"Wzgórze Aniołów" Magdalena Kordel
Mówi się, że wiara czyni cuda. Mówi się też, że w czasie świat dzieje się magia. Połączmy wiarę z magia i otrzymujemy... Nową powieść Magdaleny Kordel pt. „Wzgórze Aniołów”. Jej bohaterowie pragną zacząć od nowa. Jedni są już zdecydowani, drudzy stanęli pod ściana, a inni jeszcze się wahają, boja się nieznanego. Ich drogi krzyżują się w kawiarni prowadzonej przez ekscentryczną Lolę. To tam odbędzie się zlot aniołów.
Nie mogę zaprzeczyć, że jest to piękna powieść. Kordel wybrała poruszające wątki i wykorzystała jesienno-zimowe tło, a także czas przygotowań do świat Bożego Narodzenia, aby pokazać, że warto wierzyć w dobro i szerzyć dobro. Szczególnie poruszający jest wątek przemocy w rodzinie, której doświadcza Staś i jego mama. Nie oszukujmy się, że strach dziecka musi poruszyć, jednak nie możemy zapominać o pozostałych postaciach, które też starają się poukładać swoje życie.
Autorka stawia na postacie kobiece – każda z różnym temperamentem – a filarami książki staja się te starsze panie. Aniela, która postanowiła sprzedać rodzinny dom i Lola prowadząca kawiarnię. Ta pierwsza bardziej stateczna, a druga nieco tendencyjna w swojej barwności, ale nadająca kolorytu tej historii. Z ich pomocą Kordel buduje coś na kształt azylu, który daje nadzieję.
Dużo nasłuchałam się o tym, iż Magdalena Kordel jest mistrzynią w budowaniu klimatu. Przeczytałam wiele zachwytów na temat jej książek. Jest to druga powieść tej autorki, którą zdecydowałam się przeczytać i jeszcze nie uchwyciłam jej fenomenu. Jestem chyba jedną z nielicznych osób w tym kraju, które meczy styl pisania tej autorki. „Wybacz, ale nadal nie wiem, co ci chodzi. Tylko błagam, prosto i zwięźle!”1 mówi jedna z bohaterek książki, a ja widzę, że ta pisarka prosto i zwięźle chyba nie lubi. Dialogi ciągną się stronami, a rzeczy nie od razu są nazywane po imieniu. Natomiast kiedy już się jako tako połapałam, do czego autorka zmierza, postacie dalej gadały, a ja chciałam już nowy wątek. Te krótkie rozdziały czytały się bardzo dobrze i wnosiły więcej niż – napawające mnie grozą – długie fragmenty. Wydaje mi się też, że postaci ubierają myśli w zbyt ładne słowa, co jest do wybaczenia w powieściach tego typu, jednak – w połączeniu – z długimi dialogami nużące. Od czasu do czasu bohaterom zdarza się też przeklnąć, co może zrazić niektórych odbiorców, bo pomiędzy tymi pięknymi, pełnymi mądrości sformułowaniami „łacina” będzie kuła w oczy.
Miałam wrażenie, że Magdalena Kordek nie pisze dla mnie. Nie odbieram powieści „Wzgórze Aniołów” piękna. Doceniam nadzieję, jaka kryje się na jej stronach. Podziwiam anioły, jakie wykreowała autorka. Ale coś mi przeszkadzało, aby w stu procentach poczuć magię tej książki.
1 Magdalena Kordel, „Wzgórze Aniołów”, wyd. Znak, Kraków 2025, s. 91.
[Egzemplarz recenzencki]


Nie dla każdego jest każda książka ;) Totalnie to rozumiem. Też nie zawsze lubię to co wszyscy a długie opisy i budowanie historii również nie zawsze mnie interesuje. Miłego początku tygodnia ;)
OdpowiedzUsuńAngelika
Przeczytałam już w tym roku dużo świątecznych książek i chyba, sięgnę jeszcze tylko po jedną w tym klimacie. Na tym koniec w tym roku.
OdpowiedzUsuńPiękna okładka i tytuł.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie wszystko w niej jest dobre. też nie lubię przegadanych książek :) Każdy odbiera inaczej daną historię :)
OdpowiedzUsuńJakoś mnie do lektury nie ciągnie.
OdpowiedzUsuńja nie czytałam jeszcze ani jednej powieści tej autorki i jakoś mnie nie ciągnie
OdpowiedzUsuńGracias por la reseña. Te mando un beso.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem jak ja odebrałabym tę opowieść. Szkoda, że Cię zawiodła. Miłego dnia :)
OdpowiedzUsuńWielu jest takich poczytnych autorów, do których i ja nie mogę się przekonać. A zresztą nawet niekoniecznie chcę... Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do mnie, oczywiście ♥️
OdpowiedzUsuń