Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Anna Kańtoch. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Anna Kańtoch. Pokaż wszystkie posty
"Czarne" Anna Kańtoch

"Czarne" Anna Kańtoch

„Zawsze widziałam, że pewnego dnia wrócę do Czarnego”1 - tak rozpoczyna swoje wspomnienia bohaterka powieści „Czarne” Anny Kańtoch. To właśnie tam rozegrały się wydarzenia, od których nie może się ona uwolnić. Wydarzenia, które zmieniły wszystko, a może pomogły odkryć prawdę o sobie samej, albo – wręcz przeciwnie – przywiały wątpliwości. To do Czarnego ojciec dziewczyny zaprasza swoje kolejne „muzy”. Jedna z nich, znana aktora, szczególnie fascynuje jego córkę. Tego lata napięcie jest tak wysokie, aż iskry strzelają.

Nie przesadzę, jak napiszę, że „Czarne” to specyficzna, a nawet trudna powieść. Autorka prowadzi swoją bohaterkę od szpitala psychiatrycznego, przez seans spirytystyczny ku Czarnemu. Cała trudność z powrotem do miejsca wakacyjnego wypoczynku to „(…) chyba właśnie wtedy ostatecznie realność zamienia się miejscami z nierealnością”2. Tak naprawdę od początku bohaterka książki wydaje się nam mocno oderwana od rzeczywistości i zakotwiczona we wspomnieniach feralnego lata, jednak moment powrotu do Czarnego to istne pomieszanie z poplątaniem. Nagle reguły czasu i miejsca przestają obowiązywać. Niemożliwym jest, aby rozstrzygnąć co jest majakiem, a co prawdą. Mistrzostwo prozy Anny Kańtoch polega na tym, jak ona cudownie nad tym panuje. Ta historia – jakże oderwana od wszystkiego co logiczne – wydaje się uporządkowana i sensowna, dzięki czemu czytelnik z przyjemnością odkrywa kolejne jej elementy i próbuje je zinterpretować.

W osobie głównej bohaterki wymieszana została młodość i dojrzałość. Czy to dziewczynka zamknięta w ciele dorosłej kobiety? Po części tak, chociaż ma ona świadomość lat, które upłynęły, a w ich trakcie pozbyła się dziecięcej naiwności i beztroski. A może doświadczenia tamtego lata, okradły ją z nich. Natomiast, pomimo interwencji specjalistów, nie potrafi się uwolnić od Czarnego. Nie potrafi zaznać spokoju.

Anna Kańtoch oddała w ręce czytelników na swój sposób otwartą powieść. Otwartą pod względem interpretacji. Tak jak opisane wydarzenia są nieoczywiste, tak nieoczywista jest ich interpretacja. Ta autorka potrafi bawić się literaturą, co niewątpliwie przyciąga czytelników do jej książek. I słusznie.

1 Anna Kańtoch, „Czarne” wyd. Powergraph, Warszawa 2024, s. 9.

2 Tamże, s. 136.

[Egzemplarz recenzencki]

"Czeluść" Anna Kańtoch

"Czeluść" Anna Kańtoch

Historie zazwyczaj biegną od punku A do B, natomiast Anna Kańtoch w powieści „Czeluść” zatacza krąg. Wydawca nie przesadził pisząc, że „(…) po skończeniu ostatniej strony chcemy przeczytać »Czeluść« jeszcze raz”1. To jak pierwsze i ostatnie zdanie ze sobą korespondują, jak wspólnie zmieniają kontekst i wreszcie, jak działają na czytelnika, to majstersztyk.

Ja się tu rozpływam, a wy pewnie zapytacie, o czym w ogóle jest ta książka. Głowna bohaterka powieści ma na imię Agnieszka. Można ją określić mianem wioskowej dziwaczki. Mieszka w towarzystwie trzech psów, a międzyludzkie kontakty ograniczyła do niezbędnego minimum. Agnieszka ma również problemy z pamięcią, a ich powodem jest tajemnicze wydarzenie mające miejsca podczas wypadu z przyjaciółmi do pobliskiego kamieniołomu. Co miało miejsce w czasie „nastoletniej popijawy” i jak odcisnęło się na jej uczestnikach?

Czeluść” to taka układanka, w której nic do siebie nie pasuje – i proszę potraktować to jako komplement. Ja bardzo lubię kryminały, więc przez większość czasu próbowałam złapać jakiś trop, co okazało się niemożliwe. Kolejne wydarzenia wręcz sobie przeczą, co może doprowadzić czytelnika do szału, ale też niewyobrażalnie podsyca jego ciekawość. Na ostatnich stronach czujemy, jak blisko rozwiązania tej zagadki jesteśmy i nagle... bam. Anna Kańtoch zasadza nam taki cios, że szybko wracamy na pierwszą stronę z pytaniem: „Jak to?”.

Można powiedzieć, że książka ma charakter kryminalno-nostalgiczny. Starsza pani (ale nie staruszka), której nie dają spokoju nastoletnie wspomnienia, które miotają się jej głowie, jak owady zamknięte w słoiku. Wspomnienia odbierające rozum. Ona walczy, aby sobie przypomnieć, a my jej w tym szczerze kibicujemy. Owa niepamięć i pytanie, o to co mogło ją wywołać, a także ciąg niezwykłych wydarzeń (a może ich nietypowa interpretacja, wyolbrzymienie, pomieszanie), sprawiają, że „Czeluść” jest niepokojącą i tajemniczą powieścią.

Mogłabym jeszcze dodać, że to pokręcona książka, aczkolwiek to słowo ma zbyt lekki wydźwięk. Niemniej jeszcze do końca jej nie rozgryzłam i kusi mnie, aby przeczytać ją jeszcze raz, chociaż raczej stronię od rereadingów.

1 Anna Kańtoch, "Czeluść", wyd. Powergraph, Warszawa 2024, okładka.

[Egzemplarze recenzencki]

Copyright © Asia Czytasia , Blogger