Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wydawnictwo Samo sedno. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wydawnictwo Samo sedno. Pokaż wszystkie posty
"Rodzic pod presją" Aleksandra Żabicka

"Rodzic pod presją" Aleksandra Żabicka

Kiedy nasze dziecko ma przyjść na świat mamy wizję tego, jakim rodzicem chcemy być. A potem maluch się rodzi i nasz plan "siada". Jak określić kierunkowskazy naszego rodzicielstwa i trzymać obrany kurs? Aleksandra Żabicka w książce "Rodzic pod presją" pomaga stworzyć parentingowy biznesplan.

W części pierwszej autorka pomoże nam zdefiniować te na prawdę ważne dla nas wartości, a w drugiej podpowie, co robić, aby pozostać im wiernym. Można powiedzieć, że najpierw w centrum jej wywodu jest rodzic, a potem dziecko.

Metodom zaproponowanym przez Aleksandrę Żabicką blisko do tzw. nurtu praktykowania uważności. Jednak terapeutka idzie krok dalej. Wychodzi poza ramy mindfulness oraz przywołuje naukowe dowody na skuteczność wymienionych strategii.

Aleksandra Żabicka promuje model uważnego i elastycznego rodzica. Dlatego niektóre z prezentowanych w książce metod mogą nam się wydawać ogólnymi i złożonymi. To my mamy je dostosować do naszej rodziny pamiętając, że rodzicielstwo, budowanie relacji z dzieckiem to proces.

[Egzemplarz recenzencki]
"Jak wspierać rozwój dziecka?" Natalia i Krzysztof Minge

"Jak wspierać rozwój dziecka?" Natalia i Krzysztof Minge

„Postrzeganie dziecka, jako biernego, a okresu niemowlęcego jako czasu przejściowego, w którym największym osiągnięciem jest nauka chodzenia, jest całkowicie niesłuszne. Jest to bowiem okres , w którym w największym stopniu wykształcają się możliwości intelektualne, jakimi człowiek dysponować będzie przez resztę życia. Do czwartego roku życia mózg wykształca się w 40 procentach, a do szóstego roku życia – w 80 procentach.”1 Pewnie niektórzy z was wpadli w panikę, bo to krótki okres. Spokojnie drodzy opiekunowie małych dzieci. Nie jesteście sami. Znaleźć możecie publikacje, które pomogą wam wykorzystać ten okres efektywnie. Przykładowo książka Natalii i Krzysztofa Minge o wiele mówiącym tytule „Jak wspierać rozwój dziecka?”.

Od razu zamknę buzie malkontentom i napiszę, że nie jest to poradnik, który ma za zadanie tresować młodego człowieka, aby wygrał „wyścig szczurów”. Autorzy pokazują raczej jaki potencjał ma rozwijający się mózg dziecka, bo patrząc na bezbronne, leżące niemowlę łatwo to przegapić. A chociażby tempo zmian, nauki takiego bobasa powinno nam dać do myślenia. Ponad to Natalia i Krzysztof Minge pokazują jak ważne są dla rozwoju dziecka prozaiczne, z punktu widzenia dorosłego, czynności, jak chociażby noszenie i bujane, które stają się czymś wstydliwym. Kto z rodziców małych dzieci nie usłyszał chociaż raz: „Nie noś, bo przyzwyczaisz”? A powinno się to zmienić na: „Noś będziesz mieć mądre dziecko”. Coraz głośniej mówi się też, że grające, „edukacyjne” zabawki wcale nie są takie edukacyjne. Dlatego w książce znajdziemy odpowiedź na pytanie: „Co zamiast?”. Autorzy proponują szereg aktywności, zabaw, które wspomogą przyswajanie wiedzy w formie odpowiedniej i atrakcyjnej dla młodego człowieka.

Powiem wam, że czytałam tę książkę z wypiekami na twarzy skrzętnie robiąc notatki i na bieżąco zapisując pomysły. Jak się okazuje dzieciom wcale nie są potrzebne specjalne kursy czy drogie materiały edukacyjne. Wystarczy trochę chęci, uważności oraz konsekwencji ze strony opiekuna i przy niewielkich zasobach pieniężnych można uczyć dzieci dosłownie wszystkiego. Dla mnie ta lektura była mega kopem motywacyjnym.

Obszarów, w jakich można pracować jest mnóstwo i dowolnie można modyfikować sposoby ich rozwijania. Natalia i Krzysztof Minge dają pewne propozycje, jednak nie sposób wyczerpać tematu. Dlatego cieszy mnie, że po każdym rozdziale jest bibliografia, z której można czerpać i dalej edukować się, jak efektywnie i atrakcyjnie spędzać czas z dzieckiem.

Najwięcej z poradnika „Jak wspierać rozwój dziecka?” wyciągną rodzice tych najmłodszych. Autorzy nie każą zwlekać. Piszą dużo o rozwojowej mocy bliskości i mają propozycje zabaw dla już 3 miesięcznych dzieci. Taka książka pomoże stworzyć swego rodzaju długodystansowy plan wspierający rozwój dziecka. Niemniej jako mama dwulatka i sześciolatki stwierdzam, że i dla mnie była to ogromnie pouczająca i inspirująca lektura. Szczerze polecam. Przed naszymi dzieci świat stoi otworem nauczmy je z czerpać z niego pełnymi garściami.

1 Natalia Minge, Krzysztof Minge, „Jak wspierać rozwój dziecka?”, wyd. Samo sedno, Warszawa 2023, s. 14.

[Egzemplarz recenzencki]

"Nie pytaj, jak było w szkole" Rebecca Rolland

"Nie pytaj, jak było w szkole" Rebecca Rolland

Rozmowa. Wymiana kilku zdań. Niby nic trudnego, a czasami przygotowujemy się do niej jak na wojnę. Tym bardziej do rozmowy z dzieckiem. Przez bogatą oferta poradników czy też treści na stronach różnego rodzaju doradców rodzić może mieć wrażenie, że z dzieckiem trzeba obchodzić się jak z jajkiem, a we wspólnej rozmowie używać określonych zwrotów, aby nie „zniszczyć” rozwijającego się organizmu. Ma być kreatywnie, empatycznie, motywująco. Te oczekiwania mogą sparaliżować. Rebecca Rolland, logopeda i autorka książki „Nie pytaj, jak było w szkole”, chce przekonać opiekunów, że „(…) prowadzenie wspaniałych rozmów wymaga określonych umiejętności, które można nabyć, udoskonalić i dopasować do każdego dziecka (…)”. 1 Jak możecie się domyślić o owych umiejętnościach, o kluczu do udanej konwersacji jest poradnik jej autorstwa.

Powiem „prosto z mostu”. Ta książka wymiata. Nie ważne, czy jesteś gadułą, czy skrajnym milczkiem. Rebecca Rolland wierzy, że każdy potrafi rozmawiać i do rozmów nas zachęca. Nie chodzi jej o długie dysputy. Udowadnia, że nawet krótkie wymiany zdań mają ogromną wartość w wychowaniu dziecka. Autorka wspaniale prezentuje, na jak wiele obszarów ma wpływ rozmowa. Między innymi wzmacnia wiarę w siebie, rozwija kreatywność, kształtuje charakter, uczy empatii i wiele, wiele innych. A przede wszystkimi buduje relacje, a to właśnie ona jest najważniejszą wartością. Chyba od tego powinnam zacząć, bo z wielu przytoczonych przez autorkę przykładów wynika, iż to zdrowa relacja (nie tylko z rodzicem, ale też z innymi bliskimi osobami – też nauczycielami) sprawia, że dziecko lepiej się rozwija, jest szczęśliwsze, ciekawsze, a przez to – co ważne dla opiekunów – lepiej się uczy, jest bardziej świadome swoich mocnych stron i czuje, że „może zdobyć świat.”. Dzięki tym rozmowom nasze dzieci staja się lepszymi i mądrzejszymi ludźmi.

Część informacji zawartych w poradniku „Nie pytaj, jak było w szkole” może wydawać się intuicyjna, jednak warto je uporządkować i zweryfikować. Autorka przytacza mnóstwo przykładów, w których można wyczuć, jak zmienia się przekaz przy użyciu niektórych słów,. Wspaniały materiał do przeanalizowania i przemyślenia swoje postawy w rozmowach z dzieckiem.

Ja już wprowadziłam drobne korekty. Opowiem wam o jeden z sytuacji. Zawsze przerażały mnie rozmowy podczas usypiania. Moja córka jest gadułą, a mi zależało, żeby się wyciszyła, a nie „rozkręcała”. Okazało się, że można się wyciszyć rozmawiając. Wieczorami zazwyczaj czytamy i postanowiłam pozwalać M. wyrażać na głos wszystkie skojarzenia, jakie wiążą się z bajką. Nawet podjęłam dyskusję. Zauważyłam, że dzięki temu lepiej zrozumiał treść. Pomogło jej to tez zebrać myśli, skoncentrować się na jednej z nich i spokojnie zasnąć. O dziwo, dyskusja nie wydłużyła procesu, ale nadała mu luzu, radości, ale też otworzyła drogę do pewnych tematów, które nie zawsze udaje nam się wywołać w codziennym szaleństwie.

Może się wydawać, że temat książki „Nie pytaj, jak było w szkole” jest dość wąski. Nić bardziej mylnego. To co mówimy i jak mówimy to podwaliny wychowania. Rebecca Rolland chce pokazać, że dzieci nie potrzebują mentorów. Nie trzeba stać nad nimi niczym nadzorca, a raczej obserwować, zachęcać, inspirować i wyzwalać to co w nich najlepsze. Aby to zrobić wystarczy – tylko i aż – rozmawiać.

1 Rebecca Rolland, „Nie pytaj, jak było w szkole”, przeł. Marta Komorowska, Justyna Rudnik, wyd. Samo sedno, Warszawa 2023, s. 27.


[Egzemplarz recenzencki]

"Gdy emocje biorą górę" Magdalena Gut-Orłowska

"Gdy emocje biorą górę" Magdalena Gut-Orłowska

Zapanowanie nad dziecięcymi emocjami to jedno z trudniejszych wyzwań rodzicielstwa. Złość chcemy jak najszybciej „spacyfikować”. Zazdrość bagatelizujemy. Strachu panicznie się boimy. Specjaliści coraz wyraźniej podkreślają, że z emocjami nie należny walczyć. Ewolucja po coś nas nimi obdarzyła. Szukający porady rodzice słyszą, że w chwili wybuchu przy dziecku należy być, wspierać je i akceptować to co przeżywa. Pytanie tylko, jak to zrobić. Jak empatycznie podejść do toczącego pianę „z pyska” malucha wrzeszczącego na całe miasto, że chce tę zabawkę? Przeczytałam w swoim życiu kilka poradników dla rodziców, więc teorię znam, jednak z praktyką bywa różnie. Znalazłam natomiast książkę, która właśnie pomogła mi w praktyce. Wiadomo, że nie ma konkretnych „patentów na dziecko”, ale Magdalena Gut-Orłowska w książce „Gdy emocje biorą górę” podpowiada, jak można zachować się, aby pomóc dziecku zrozumieć co czuje i sobie z tym poradzić.

Zacznijmy od omówienia konstrukcji książki. Każdy z rozdziałów poświęcony jest jednej emocji. Autorka omawia: złość, strach, wstręt, zaskoczenie, smutek, wstyd, zazdrość, radość. Najpierw opowiada o danym uczuciu: po co ono nam?, skąd się bierze?, co może je wywołać? itp. Zachęca nas do zastanowienia się, kiedy my je czujemy i jak je przeżywamy. Polecam poświęcić na to chwilę, bo niezwykle pomaga to wczuć się „w skórę” innej osoby. Dalej mamy przykładowe scenki, czyli najczęstsze sytuacje, w jakich dana emocja się pojawia. Magdalena Gut-Orłowska analizuje je. Tłumaczy co poszło w nich nie tak i co można zrobić lepiej. Proponuje jak zapobiegać oraz jak reagować. Dostajemy też pakiet „zamienników”, czyli bardziej empatycznych komunikatów. Przykładowo: lepiej powiedzieć „Widzę, że się zezłościłeś” niż „Czemu się tak wściekasz?”.1 Warto je przeanalizować i zastanowić się, jaki przekaz niosą. Myślę, że szybko wyczujecie, jaki sposób rozmowy z dzieckiem autorka poleca. Na koniec wspomnieć jeszcze muszę o modelowaniu. Dzieci uczą się przez naśladowanie dorosłych. Magdalena Gut-orłowska do każdej „dziecięcej scenki” dodała „scenkę dorosłą”, czyli to rodzic musi skonfrontować się z własnymi emocjami.

„Gdy emocje biorą górę” to poradnik dedykowany dla opiekunów dzieci w wieku przedszkolnym. Osławione bunty dwu-, trzy-, czy czterolatka sugerują, że to trudny czas. Dzieci uczą się samoregulacji i komunikacji. My uczymy się, jak postępować z naszą pociechą i jak reagować na jej/jego dynamiczny rozwój. O ile łatwo kontrolować tak małe dziecko, to nie możemy zapominać, że ono kiedyś dorośnie i „wyfrunie” spod naszych skrzydeł. Będzie coraz bardziej samodzielne, a im lepiej się poznamy, im silniejszą wieź nawiążemy, tym mocnej zaprocentuje to w przyszłości. Przynajmniej ja w to wierzę.

Po przeczytaniu książki Magdaleny Gut-Orłowskie można dojść do wniosku, iż strategie postępowania w poszczególnych sytuacjach są podobne, zresztą ona sama ma tego pełna świadomość. Jednak opisane scenki i konkretne zwroty podpowiadają nam, jak powinna wyglądać dobra praktyka w różnych sytuacjach. Chociażby rozmowa. Jak przygotować dziecko na wizytę u lekarza, albo na wizytę w sklepie? Zastanówmy się, która z nich jest dla was bardziej potrzebna. Odpowiem, obie. W pierwszym przypadku staramy się niwelować „traumę”, którą może wywołać nieprzyjemne badanie. W drugim, warto ustalić zasady pomagające spokojne zrobić zakupy. I to rozmowa, i to rozmowa, ale obie inne.

Jestem świeżo po przeczytaniu poradnika „Gdy emocje biorą górę”, a już mi pomógł. Dzięki radom Magdaleny Gut-Orłowska wyczułam, jak rozmawiać z moim dzieckiem. Zaledwie wczoraj rozegrała się u nas awantura z kategorii: „Ja chcę iść na dwór. Tam są dzieci”. Niestety takiej możliwości ze względu na porę i inne obowiązki nie było. Moja pięcioletnie córka zagroziła nawet, ze się wyprowadzi, bo jestem niedobra o płaczu i krzyku nie wspomnę. Udało mi się okazać zrozumienie, nazwać emocje córki i zaproponować alternatywne rozwianie (co nie przyszło łatwo). Najbardziej byłam dumna z tego, że udało mi się zachować wewnętrzny spokój. Bez zbędnych nerwów dałam się jej wykrzyczeć i okazałam wsparcie w smutku z powodu pozostania w domu. Czułam, że dobrze to zrobiłam. Po wszystkim spędziłyśmy cudowny wieczór. Kiedy emocje opadły wspólnie posprzątałyśmy kuchnię, a potem naśmiałyśmy się przy grze.

Niezwykłe, jak Magdalena Gut-Orłowska dociera do czytelnika przez co jej książka pomaga. Dziękuję za ten poradnik.

1 Magdalena Gut-Orłowska, „Gdy emocje biorą górę”, wyd. Samo sedno, Warszawa 2023, s. 29.

[Egzemplarz recenzencki]

Copyright © Asia Czytasia , Blogger