"W muzeum" Susan Verde

Muzeum nie wydaje się zabawnym miejscem. Mi kojarzy się ze szkolnymi wycieczkami, podczas których trzeba było w ciszy słuchać przewodnika, który przynudzał. Wiem, że tendencja się zmienia i instytucje kultury wychodzą do odbiorcy z coraz bardziej atrakcyjną ofertą i to cieszy. Wracając do kontemplowania sztuki w ciszy. Czy to zawsze się sprawdza? Przecież sztuka to emocje, ekspresja. Niech one uderzą oglądającemu do głowy. Niech da się przez nie ponieść.

Prosta książeczka dla dzieci autorstwa Susan Verde zatytułowana „W muzeum” pokazuje na czym polega odbiór sztuki. Bohaterką tej rymowanej historyjki jest dziewczynka, która odwiedza tytułowe muzeum. Nie jest to bajerancka, interaktywna wystawa. Obrazy wiszą na ścianach, rzeźby stoją, a zwiedzający mają spacerować i oglądać. Bohaterka chłonie sztukę całą sobą. Tańczy jak baletnica, rozmyśla z kamiennym filozofem, ślinka napływa jej do buzi na widok namalowanych jabłek. Na koniec pobudzona różnymi pracami w wyobraźni maluje własny obraz.

Jestem zachwycona przekazem tej książeczki. Susan Verde zachęca dzieci do kontemplacji piękna muzealnych eksponatów i wyzwala kreatywność. Pokazuje ile radości może dać nam sztuka. I chyba o to właśnie w niej chodzi. Nie o robienie mądrych min i zastawianiu się „co autor miał na myśli”, a o otworzenie się na bodźce, zainspirowanie się i czerpanie energii, którą chcieli przekazać nam autorzy tych prac. Sztuka nie ma zniewalać, a wyzwalać. Ma uwrażliwiać. Bez otwartego umysłu i przyzwolenia na ekspresję nie uda się tych efektów osiągnąć.

Książka ma krótki rymowany tekst i proste ilustracje. Widzimy na nich zazwyczaj bohaterkę i dzieło, które akurat ogląda. Forma jest prosta, a przekaz czytelny chociaż bogaty w treść. Na okładce nie ma sugerowanego wieku czytelnika, jednak w mojej ocenie możecie spokojnie czytać tę książkę już z przedszkolakiem. Wierszyk nie jest długi, więc nie trzeba oczekiwać od dziecka specjalnej koncentracji. A nawet jeżeli nie chce wam się czytać, można z pociechą luźno podyskutować o eksponatach, które ogląda bohaterka. Ciekawe jak inne dzieci je odbiorą.

Cudowna publikacja. Po jej przeczytaniu aż chce się iść do muzeum. Często mówi się o wyzwalaniu kreatywności u dzieci. Duet Susan Verde i Peter H. Reynolds (ilustracje) wie jak to robić. Oby obsługa przybytków sztuki nie tłumiła emocji odwiedzających. Wtedy można spodziewać się renesansu tych instytucji.


Książka "W muzeum' dostępna jest w księgarni internetowej Taniaksiazka.pl W ofercie księgarni znajdziecie bogatą ofertę książek dla dzieci.

11 komentarzy:

  1. Mam na uwadze Joasiu - Chrześniak mi rośnie, kilka razy już był w różnych muzeach, oceanarium też. Pozdrawiam serdecznie . I sam bym przeczytał - zwykle po kupieniu komuś książki zanim zapakuję i przekażę - czytam. Pozdrawiam serdecznie, lekko padnięty po świątecznych zakupach ;-) . Ps. Chrześniak w lutym kończy 5 lat :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie zapowiada się ta książeczka.

    OdpowiedzUsuń
  3. Znam kogoś, kogo by zaciekawiła ❤️

    OdpowiedzUsuń
  4. Atrakcyjna propozycja czytelnicza dla małoletnich czytelników :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ciekawy pomysł na przedstawienie muzeów z innej strony, na pewno zachęca do odwiedzenia 😊

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawa publikacja, polecę mojej bliskiej koleżance, która ma dwie małe córeczki. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny pomysł na książkę. Dzieci często nudzą się w muzeum, warto im podpowiedzieć w jaki sposób mogą podejść do sztuki. Myślę, że dużą rolę może też odegrać rodzic już podczas samego zwiedzania właśnie rozmową z dzieckiem.

    OdpowiedzUsuń
  8. Dzisiejsze muzea na szczęście są coraz bardziej interaktywne i wciągają zwiedzających w przygodę, co jest fascynujące dla dzieciaków.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Asia Czytasia , Blogger