"W stronę morza" Cale Atkinson

Tima, bohatera książki „W stronę morza”, spotkało coś niezwykłego. Wychodząc, ze szkoły poznał wieloryba Sama. „Sam mieszkał w morzu, ale skręcił nie tram, gdzie trzeba, i utknął.”1 Z jakiegoś powodu (potem zastanowimy się jakiego) inne dzieci nie zauważyły Sama. Tim poczuł ze zwierzakiem wieź i postanowił mu pomóc. Tylko, jak przetransportować tak wielkie zwierzę do morza?

Cale Atkinson napisał przepiękną opowieść o przyjaźni i bezinteresownej pomocy. Oszczędną w słowach, z jasnym przekazem – co uznaję za ogromny walor, jako że mówimy o książce dla dzieci. W tej historii, a raczej w osobie i postawie Tima jest coś wzruszającego. Widzimy na rysunku małego samotnego chłopczyka, który po dziecięcemu chce pomóc ogromnemu stworzeniu. Przynosi mu szklankę wody, rozkłada kartki oraz kredki na podłodze pokoju i rysuje plan działania – takie gesty mnie rozczulają. Słowo za słowem autor zmierza do morału: „Przyjaciele nie porzucają swoich przyjaciół.”2

„W stronę morza” to krótka, przejrzysta bajka, co nie znaczy, że nie daje nam pola do interpretacji. Dość oczywisty jest sam fakt przyjaźni, która narodziła się miedzy chłopcem, a wielorybem. Obaj czuli się niewidzialni, a Tim – z dobroci serca oraz dzięki nawiązanej więzi – dostrzega Sama i decyduje się mu pomóc. Zastanówmy się przez moment dlaczego Cale Atkinson akurat wieloryba zrobił drugim bohaterem swoje książki. Absurdalnym wydaje się, że w środku miasta nikt nie zauważył tak wielkiego zwierzęcia. Czy pisarz chciał pokazać, że nawet ci najwięksi bywają niewidzialni albo potrzebują pomocy? Może chciał nawiązać do tych z pozoru najbardziej widocznych, czasami popularnych, którzy również bywają samotni? A może Sam ma być analogią do samotności w tłumie?

W dobie mediów społecznościowych bardzo ważne jest, aby wpajać dzieciom, że nie liczy się ilość, a jakość przyjaciół. Że o popularności nie świadczy liczba „followersów”, a realni ludzie, na których można liczyć. Cale Atkinson napisał piękną bajkę właśnie o jakości przyjaźni . Podkreśla w niej również, że bezinteresowna pomoc może przynieść wiele korzyści. Nie można odwracać się od czyjejś krzywdy. Dobre serduszko jest wielką wartością.

Patrzę na tą opinię i widzę, jak dużo myśli zrodziło mi się w głowie po przeczytaniu. „W stronę morza”. Niesamowite jest to, że autor zawarł je w tak krótkiej formie. Nie przedłużając, kibicuję tej książce i bardzo, bardzo, bardzo polecam.

1 Cale Atkinson, „W stronę morza”, przeł. Marta Duda-Gryc, wyd. Czytalisek, Gliwice 2022, s. 6.

2 Tamże, s. 39.


[Egzemplarz recenzencki]

8 komentarzy:

  1. Mądra książeczka. Wiem, komu kupić, pozdrawiam Joasiu :-) .

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetna książka aby się wzruszyć. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Chętnie przeczytałabym tę książkę. Mnie zaciekawiła. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Na pewno skorzystam z Twojego polecenia kochana.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wartościowa książeczka i bardzo ładnie wydana. Chętnie do niej zajrzę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. No nie , ale ilustracja na okładce mnie rozczuliła

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Asia Czytasia , Blogger