Pułapka życia - Klaudia Morawa


Policjant to zdecydowanie męski zawód. Często trzeba wykazać się siłą fizyczną, a w tej kategorii panowie górują nad paniami. Zdarzają się jednak kobiety policjantki. Zastanawia mnie jak radzą sobie w tym męskim świecie. W książce Pułapka życia Klaudia Morawa umieściła, aż dwie śledcze. Czy okażą się równie skuteczne jak koledzy?

       


Fabuła

Los Angeles, wydział osób zaginionych. Napływa zgłoszenie o porwaniu chłopca. Podczas spaceru niania została zaatakowana, a dziecko zniknęło. Komendant przydziela sprawę duetowi Nikki i Jennifer. Pierwsza z nich jest doświadczoną detektyw. Znana jest z trudnego charakteru i indywidualności w działaniu. Druga to nieźle zapowiadająca się nowicjuszka. Jest to jej pierwsza sprawa. Poza tym, że samo śledztwo jest trudne, to relacje z partnerką pozostawiają wiele do życzenia.

Pułapka życia to kryminał z mocnym tłem obyczajowym. Każda z pań detektyw ma swoje problemy, które bardzo wyraźnie przedstawiono w książce.

Nikki nie może uporać się ze stratą męża. Jest zamknięta i nieprzyjemna wobec ludzi, szczególnie nowo poznanych. Ukojenia szuka w alkoholu, co odbija się na jej pracy i relacji z córką. Koledzy z wydziału cenią ją jako fachowca, a jej trudny charakter starają się akceptować.

Jennifer rozpoczyna nową pracę. Jest pełna nadziei i obaw. Jej niepokoje związane są z orientacją seksualną. Kobieta jest homoseksualistka. Ma żonę i córeczkę, które bardzo kocha, ale w głowie cały czas pali się lampka, a jeśli się wyda, a co jeśli moje nowe środowisko nie zaakceptuje tego faktu.

Jest jeszcze wątek kryminalny. Porwany chłopiec,telefon z żądaniem okupu i wiele pomysłów, o co może chodzić w tej sprawie. Muszę przyznać, że jest to mój ulubiony element fabuły Pułapki życia. Wątek ciekawie poprowadzony. Śledczy łapią się rożnych nitek. Niektóre z nich są ślepymi zaułkami, inne rodzą coraz więcej pytań, ale otwierają kolejne drzwi do odnalezienia chłopca.

Po przeczytaniu Pułapki życia stanęłam przed dylematem, czy ocenić ją jako kryminał czy książkę obyczajową. Każdy z zarysowanych wątków stanowi, mniej więcej, 1/3 historii i każdy z nich niesie ważną treść. Z osobna bardzo mi się podobają, ale połączone razem przywodzą powiedzenie co za dużo to niezdrowo.


Skoro książka została sklasyfikowana jako kryminał, tak też na nią spojrzę. Osobiście nie mam problemu z bohaterem typu detektyw z problemami, a nawet lubię taki zabieg. Mam ważenie, że wtedy postać jest bardziej charakterystyczna. Klaudia Morawa umieściła w swojej powieści, aż dwie panie detektyw z problemami. Każda z tych postaci jest dopieszczona, przez co osobiste perypetie zaczynają dominować nad śledztwem, a to ,w efekcie, stwarza wrażenie ślamazarności w działaniu całego wydziału. Rozumiem, ze policjant też człowiek i ma swoje życie, ale kiedy mamy do czynienia z porwaniem i liczy się każda godzina, a śledcze kręcą się po barach i użalają nad sobą, to mam ochotę nimi potrząsnąć i krzyknąć DO ROBOTY!


Redakcja

Chyba pierwszy raz poruszam ten temat w swojej recenzji. Wstyd się przyznać, ale nie jestem wyczulona na tym punkcie. Kiedy historia mnie wciągnie, wszelkie stylistyczne niuanse schodzą na drugi plan. Tym razem, niestety, muszę pogrozić komuś palcem, bo się nie popisał. Kiedy czytam zdania: Odwróciła głowę i splunęła mu w twarz. Podniósł rękę, aby wytrzeć twarz, to coś zaczyna mnie boleć, pomimo że akcja jest wciągająca. Znalazłam jeszcze kilka kwiatków, jak choćby nagle pojawiające się imię prześladowcy. Tak sobie pomyślałam, że skoro normalnie ignoruję tę kwestię, na korzyść akcji, a tu zakuło mnie w oczy, to wypada o tym wspomnieć. Drogi redaktorze, drogie wydawnictwo, wierzę, że można coś przegapić, ale przy tak nasyconym rynku książki, nie można pozwolić sobie na wpadki. Potraktujcie to proszę, jako wskazówkę na przyszłość.

Podsumowanie

Pułapka życia to debiut Klaudii Morawa. Widzę w tej autorce duży potencjał. Ma pomysły i ma coś mądrego do powiedzenia. Jej pierwsza powieść to całkiem niezła propozycja dla fanów książek kryminalno-obyczajowych. Jest to książka, która porusza trudne tematy jak strata, alkoholizm, homoseksualizm, oraz krzywda dziecka, ale ostatecznie, niezależnie od wydarzeń, prowadzi do wniosku, że na świecie są jeszcze dobrzy ludzie.
Pomimo że, mam kilka uwag, to jej lekturę będę wspominać bardzo dobrze. Wciągająca i o czymś - tym stwierdzeniem zakończę ten tekst.


Książka wydana przez wydawnictwo Studio Suite 77. KLIK
Zapraszam was na fp autorki. KLIK

22 komentarze:

  1. Great reading! A nice little pink shoe.
    Happy Monday.

    OdpowiedzUsuń
  2. Asiu tak pozytywnie zazdroszczę Ci lektury tej książki, bo sama chciałabym ją przeczytać. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszystko było fajnie, dopóki nie wspomniałaś o błędach stylistycznych. Przepraszam, ale ja bym chyba nie dała rady. Nie wiem, może mam obsesję, ale okropnie rażą mnie takie rzeczy. Jeśli ktoś chce napisac książkę, to powinien przyswoić sobie zasady poprawnej polszczyzny. Ja wiem, że nie każdy potrafi pisać jak Stanisław Lem, ale na litość boską, chyba nie wymagam zbyt wiele chcąc by potencjalny pisarz zapamiętał kilka najważniejszych zasad gramatycznych?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz co, tragedii nie ma. Ja uważam, ze piszac tyle stron można przegapic jakies powtórzenie, czy napisac cos niejasno. Od tego jrst redakcja i korekta, zeby to poprawić. Tu wydawnictwo dało ciała.

      Usuń
  4. Dobrze, że widzisz potencjał w tej książce. Takie debiuty lubię.

    OdpowiedzUsuń
  5. LA jako miejsce akcji brzmi ciekawie ☺

    OdpowiedzUsuń
  6. Słyszalam już otym debiucie, nawet myślałam, żeby dać mu szansę. Trochę obawiam się tych błędów stylistycznych.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem zaintrygowana, cudownie się zapowiada :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeśli chodzi o kryminały z rozbudowaną warstwą obyczajową, to spodobała mi się chociażby twórczość Camilli Lackberg. Z kolei tej powieści, którą teraz zrecenzowałaś, nie czytałam i póki co nie planuję, bo m.in. po prostu brak mi na wszystko czasu. :( Nie wykluczam jednak, że gdybym miała z tym tytułem bliższy kontakt, to, podobnie jak Ty, nie żałowałabym lektury.

    OdpowiedzUsuń
  9. o nie. Jako osoba mająca kontakt z edytorską stroną tekstów bym nie zdzierżyła cytowanych przez Ciebie"niedoróbek" redakcyjnych w książce

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja też żyję z pisania, więc pewnie byłoby mi trudno brnąć przez źle zredagowaną książkę. I tak sobie myślę, że może autorka chciała wrzucić za dużo tematów na raz i dlatego wyszło, co wyszło.

    OdpowiedzUsuń
  11. Oj nie. Jednak dla mnie stylistyczne błędy bolą bardzo i niestety zabierają cały fan z czytania :(

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo ciekawa propozycja Joasiu :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo zaciekawiłas mnie ta książka. Z chęcią się na nią skusze :)
    Pozdrawiam 😀
    www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Debiuty kryminalne zawsze mnie ciekawią. Dzięki za recenzję! :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Też mnie takie błedy edytorskie w oczu kłują... ale sama historia i fabula wydaje sie być ciekawa :-)

    OdpowiedzUsuń
  16. Szkoda, że książka nie została prawdiłowo zredagowana

    OdpowiedzUsuń
  17. Kryminały czytam pasjami, zresztą na równi z thrillerami. Jeżeli to pierwsza powieść tej pisarki, to dobrze by było zaznajomić się z jej twórczością na samym wstępie, co z pewnością uczynię

    OdpowiedzUsuń
  18. Przyznam, że na błędy stylistyczne jestem baaaardzo wyczulona. Co do samej fabuły, zapowiada się całkiem ciekawie!
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Zainteresowała mnie, muszę przeczytać. :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Asia Czytasia , Blogger