Ewangelia według węgorza - Patrik Svensson


Jak zobaczyłam zapowiedź książki o tytule Ewangelia według węgorza, pomyślałam sobie, że ktoś chyba coś brał. Zaczęłam drążyć temat. Kiedy przeczytałam opis na okładce, który kończy się zdaniem Gdy zdejmiemy zasłonę oczywistości z praw natury, dowiemy się wiele o tej niezwykłej rybie, ale też o nas samych.1, stwierdziłam, że ktoś nie tylko coś brał, ale chyba zapijał to mocnym alkoholem. Usiadłam, zastanowiłam się i doszłam do wniosku, że albo będzie to niestrawny bełkot, albo genialna książka.


Nie ma wątpliwości, że jest to książka o rybie, ale jakże niezwykłej. 

Samo to, czy węgorz jest rybą, na przestrzeni dziejów, rodziło spory wśród naukowców. Długi, oślizgły, przypominający raczej węża albo morskiego potwora, pozornie wykazuje niewiele rybich cech. Swoim cyklem życia i częstymi metamorfozami skutecznie wodził badaczy za nos. Przemierza setki kilometrów, a przy tym ciągle się zmienia, w zależności od roli jaką akurat wyznaczyła mu natura.

Patrik Svensson przeplata naukowe rozważania na temat węgorza, z rolą tego zwierzęcia w kulturze i historii oraz osobistymi wspominaniami, kiedy to wspólnie z ojcem łowił te ryby.

I na przykład, obok przedstawienia badań Arystotelesa, Zygmunta Freuda czy Johannesa Schmidta, możemy dowiedzieć się jakie miejsce zajmował węgorz w panteonie bóstw egipskich, jaką rolę odegrał w akcji Blaszanego bębenka , czy jak wpłynął na historię ameryki. Otrzymujemy bardzo merytoryczny wykład o charakterze naukowym i kulturowym. W przerwach od węgorzych informacji poznajemy małego chłopca, który zbiera robaki na przynętę i pomaga oprawiać złowione ryby.


Można by pomyśleć, że taka książka będzie interesowała co najwyżej wędkarzy, badaczy czy wszelkiej maści pasjonatów wodnej fauny. I tu pojawia się wyzwanie, jak ugryźć temat żeby dotrzeć do masowego odbiorcę.

Chwytliwy tytuł plus piękna okładka, to już pierwszy krok, żeby czytelnik zwrócił uwagę na książkę. To zadanie zostało wykonane doskonale. A treść? Patrik Svensson ma ogromy talent pisarski. Po pierwsze, doskonale zaplanował swoją książkę. Każdy rozdział porusza jakieś zagadnienie nt węgorza lub historię z dzieciństwa autora. Całość tworzy spójną kompozycję, przez która się płynie niesionym jak morskim prądem. Po drugie, w treść włożono dużo emocji. O ile osobiste wspomnienia są z automatu nimi naładowane, to już przy faktach naukowych o nie trudniej. Patrik Svensson tego dokonał. Wokół węgorza wytworzył aurę tajemnicy. Położył akcenty na to, co najbardziej frapuje badaczy i podkreślił ogromną rolę praw natury, która bardzo mocno determinuje, życie tego stworzenia (przez co chociażby nie można hodować go w niewoli, bo rozmnaża się wyłącznie w Morzu Sargassowym, a formę zdolną do rozrodu przybiera dopiero podczas wędrówki w jego kierunku).

Morze Sargassowe jest niczym sen: nie da się dokładnie określić chwili, w której się do niego wstępuje, ani tej, w której się je opuszcza, można jedynie stwierdzić, że się w nim było.2

Podsumowanie

Nie przepuszczałam, że kiedykolwiek będę zachwycać się książką o rybie. Ewangelią według węgorza jestem po prostu oczarowana. Patrik Svensson musi być niezwykłym człowiekiem. Z dziecięcych wspomnień wyczarował bardzo oryginalną książkę. Jeszcze klika dni temu węgorz był dla mnie jakąś tam rybą. Dziś jest niezwykłym stworzeniem, które dążę wielkim szacunkiem. Chciałabym, żeby moja pani od matematyki potrafiła opowiadać o trygonometrii. Może zrozumiałabym z niej nieco więcej.

1 Patrik Svensson, Ewangelia według węgorza, tłum. Ewa Wojciechowska, wyd. Otwarte, Kraków 2020, z okładki.
2 Tamże, s. 9.


Książka wydana nakładem wydawnictwa Otwarte KLIK

30 komentarzy:

  1. I o to własnie chodzi w ksiązkach popularnonaukowych - żeby opowiedzieć o czymś, co nas kompletnie nie interesuje, w taki sposób, że się tym zachwycimy. Z przyjemnością przeczytam.
    PS. łączę się z Tobą w niechęci do trygonometrii ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet ciężko nazwać to książka popularnonaukowa. Sposobem napisania jest bliższa literaturze pięknej, chociaż treść ma charakter naukowy. Ciezko ja zaklasyfikować. Jedyna w swoim rodzaju.

      Usuń
  2. Mnie ta książka nie kusi. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Oryginalny pomysł na tytuł :)

    OdpowiedzUsuń
  4. maybe is not for me but is original

    OdpowiedzUsuń
  5. To na pewno nietuzinkowa publikacja. Czytałam już o niej na jakimś blogu.

    OdpowiedzUsuń
  6. mnie ani okładka, ani tytuł nie zachęcił do czytania :P ale Twoja recenzja już tak! Nie jest to może priorytet w moich czytelniczych planach, ale jeśli na nią trafię to z chęcią przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mnie ta książka nie kusi ale moze mojego tatę by zainteresowała :)

    OdpowiedzUsuń
  8. hahaha :D Ja bym myślala, że to jakaś książka psychologiczna a nie o rybach ... pierwsze moje skojarzenie... Okładka bardzo tajemnicza i super :*

    OdpowiedzUsuń
  9. A czy wspominał, że węgorze rozświetlają ciemną wodę? Coś mi się obiło o uszy, ale nie jestem pewna. Rewelacyjny pomysł na tytuł

    OdpowiedzUsuń
  10. Wpierw pomyślałam, że to książka raczej nie dla mnie. Przekonałaś mnie jednak, by rozważyć przeczytanie tego tytułu w przyszłości, zwłaszcza w obliczu pisarskich zdolności autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. May b i can try reading this book.

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie jest to tytuł dla mnie
    Pozdrawiam
    subjektiv-buch.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Moja pierwsza myśl też taka była :) Ale książka wydaje się całkiem ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
  14. Wow książka o Węgorzy, każdy temat jest dobry! :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Oj nie. Zdecydowanie nie dla mnie. Chyba by mnie odrzuciła już na samym początku.

    OdpowiedzUsuń
  16. Miałam przyjemność czytać kiedyś książkę o delfinach. Jak by to było, gdyby to delfiny wygrały ewolucję, a nie człowiek. Wiesz, że one na obiad jadły potrawkę z człowieka? Książka była tak absurdalna, że aż ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Tytuł faktycznie oryginalny ma :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Mnie ta książka zaintrygowała jak tylko na nią spojrzałam, a Twoja recenzja tym bardziej mnie zachęca :) Tak czułam, że to coś więcej niż pijacki bełkot o rybie hehe

    OdpowiedzUsuń
  19. Cieszę się, że książka Cię wciągnęła :). Co do nauczycieli to chyba żaden nie potrafi tak opowiadać o swoim przedmiocie aby wszyscy się zainteresowali. A już na pewno nie są to nauczyciele matematyki.

    OdpowiedzUsuń
  20. Interesująca recenzja i oryginalna zawartość książki kuszą :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Popularyzacja w wersji soft.

    OdpowiedzUsuń
  22. Filozoficzno-przyrodnicza książka o rybie... ciekawi mnie coraz bardziej!
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Może kiedyś... Książka jest dość mocno promowana co zawsze trochę mnie odstrasza :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mnie cieszy, ze ktoś zaryzykowal i postanowił postawic na tak inna książke.

      Usuń

Copyright © Asia Czytasia , Blogger