Miasteczko Rotherweird - Andrew Caldecott

Zabiorę was dziś do miasteczka Rotherweird. Drugi człon nazwy wyjątkowo przykuł moją uwagę i zachęcił mnie do przeczytania, pomimo że widziałam umiarkowane opinie, bo weird w języku angielskim oznacza dziwny, a ja uwielbiam dziwność.


Fabuła

Tytułowe miasteczko Rotherweird to bardzo tajemnicze miejsce. Jego mieszkańcy świadomie izolują się od reszty Anglii. Są samowystarczalni i, z zasady, nie wpuszczają obcych. Dwójka ludzi z zewnątrz przenika do wnętrza Rotherweird. Miliarder sir Veronal Silckstone, który kupuje i remontuje miejski pałac, oraz Jonah Oblong, który zostaje zatrudniony jako nauczyciel historii. Przybysze nie do końca respektują zasady panujące w w tym dziwnym miejscu. Łamią najważniejszą z nich, czyli zakaz badania lokalnej historii. Czy rozszyfrują co było zalążkiem powstania Rotherweird i dlaczego miasto ma tak wyjątkowe przywileje?

Muszą cofnąć się daleko w przeszłość, bo aż do XVI w. i dwunastki wybitnych dzieci. Przypadek, wyjątkowe warunki, a może złe moce zawładnęły tym miejscem.


Miasteczko Rotherweird ma elementy powieści fantastycznej, kryminalnej, historycznej i przygodowej. Na kartach książki dużo się dzieje. Skaczemy pomiędzy wydarzeniami teraźniejszymi i tymi z przeszłości. Bywa tajemniczo i niebezpiecznie.



Miasteczko Rotherweird to mogłaby być bardzo dobra książka, ale jej bolączką są bohaterowie.

Jest ich bardzo dużo. Właściwie sam fakt mnogości bohaterów nie jest wadą, ale trzeba wykonać ogrom pracy, żeby się czytelnikowi nie mylili. Autor poświęcił czas na przedstawienie sir Slickstonea i Jonah Oblong'a, ale już zabrakło czasu na mieszkańców Rotherweird i okolic. Pojawia się tłum ludzi, a ich nazwiska nie kojarzą się z niczym. Żeby zorientować się, czy pan X to nauczyciel, karczmarz, a może bezdomny musiałam cofać się do spisu postaci. Tak, przygotowano coś takiego. Wygląda to jak przy dramatach: Pan Z – burmistrz, Pani Z – żona burmistrza Z itd. Jest to jakieś rozwiązanie, ale dość uciążliwe dla czytelnika. Tym bardziej, kiedy czyta się ebooka.


Podsumowanie

W powieści Miasteczko Rotherweird podobał mi się koncept i arogancka atmosfera tego miejsca. Niestety, wachlarz kompletnie bezbarwnych postaci, do których nie byłam  w stanie się przywiązać, a nawet z trudem je rozróżniałam, odgonił mój początkowy entuzjazm i przywiał podmuch nudy.


"Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl"

18 komentarzy:

  1. Też mam porządny czytnik . W nocy go ładowałem . Pozdrawiam. Nie wiem, czy książka dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. What a pity, because the idea sounds great. Nice Sunday Joanna!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba książka nie dla mnie:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiem dlaczego, ale zawsze uwielbiam seriale i lektury z fabułą umieszczoną w Anglii

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam to samo. Z klasyki uwielbiam powiesci Dickensa. Inne tez super.

      Usuń
  5. Oj, wielka szkoda, że bohaterowie tacy bezbarwni. Dotychczas same zachwyty czytałam o tej książce.

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja bawiłam się przy tej książce znakomicie i nie odniosłam wrażenia, że bohaterowie są bezbarwni - wręcz przeciwnie. Lekki absurd to jest to!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja miałam problem bo część nazwisk nie kojarzyło mi sie z niczym. Czy to bezdomny, czy nauczyciel, czy stolarz. Być moze łatwiej czytałoby mi sie książkę klasyczna. W ebooku uciążliwe było skakanie między spisem postaci, a tekstem. Chociaż ja ogólnie nie lubię takich zabiegów

      Usuń
  7. Świetna książka, polecam każdemu!

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie dla mnie, mnie ostatnio spodobal się Jakub Małecki ☺

    OdpowiedzUsuń
  9. Skoro to nic oszałamiającego, na razie daruję sobie sięganie po tę książkę, zwłaszcza że mam już na oku bardzo dużo innych pozycji.

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam w planach i myślę, że niedługo przeczytam. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. ojej a myślałam że to będzie szał ciał...

    OdpowiedzUsuń
  12. Też nie lubię kiedy postaci są mało barwnie przedstawione. Książka raczej nie dla mnie

    OdpowiedzUsuń
  13. Wszystko byłoby okej, gdyby nie ci bohaterowie, o których wspominasz. Wielka szkoda.

    OdpowiedzUsuń
  14. Zdecyduję się na przeczytanie i zobaczymy czy ci bohaterowie mnie zachwycą. Mam nadzieję, że jednak tak, bo cała koncepcja mi się bardzo podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ta mnogość bohaterow kojarzy mi się z ksiazka Marqueza Sto lat samotności, ale mnie to nie zniechęca :) Chętnie i ta przeczytam.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Asia Czytasia , Blogger