"Wszystkie kształty uczuć" Edyta Świętek

Miłość może wydawać się prostym uczuciem. Łatwo nam wymienić osoby, które darzymy sympatią i są dla nas ważne. Jednak czasami jest tak, że miłość namota w życiu. Towarzyszą jej wątpliwości, burzliwe przejścia, intrygi. Los, zamiast pięknie uplecionej nici, funduje nam zaplątany kłębek.

Klaudia – młoda, skromna dziewczyna po przejściach – rozpoczyna pracę w szkole pod Krakowem. Dobrze czuje się wśród mieszkańców wsi. Zaprzyjaźnia się z Dawidem – zdolnym, acz zakompleksionym z powodu swojego wyglądu, stolarzem. Patrząc na tę dwójkę możemy sobie zanuć słowa piosenki Marka Grechuty: „Czy to jest przyjaźń?, Czy to jest kochanie?”. Ich relacje niestety nie układają się w prosty sposób. Zazdrość, niepewność, nieśmiałość powodują, że zostaną wplątani w sieć intryg i nie do końca wsłuchają się w głos serca.

Edyta Świętek ma przysłowiowego nosa, do pisania książek obyczajowych. „Wszystkie kształty uczuć” ma wiele elementów, którymi taka powieść powinna się charakteryzować. Na pierwszym miejscu są tu emocje bohaterów. Każdy z nich jest dobrze i konsekwentnie wykreowany. Może nas wkurzać, że Klaudia jest mało pewna siebie, a Dawid zbyt wycofany, ale oni tacy są i autorka twardo trzyma się nakreślonych sylwetek. Dzięki temu zyskują na autentyczności, a może znajdą się czytelnicy, którzy zobaczą w nich cząstkę siebie.

No dobrze, powiecie, uczucia uczuciami, ale czy to nie jest nużące, gdzie jest akcja. Nie zabraknie i jej. Autorka co jakiś czas odsłania nam element przeszłości Klaudii lub któregoś z mieszkańców wsi czy funduje jakąś intrygą, aby fabuła nabrała rumieńców. Cała historia jest rozpisana na kilka lat, więc ma pole do popisu i – napiszę to po raz kolejny – jest wiarygodna. Mamy świadomość, że z upływem czasu ludzie się zmieniają, a skutki pewnych decyzji stają się widoczne. Nie mamy wrażenia, że coś jest opisane na siłę, tylko po to, żeby zatrzymać czytelnika przy książce.

Bardzo lubię takie obyczajówki, jak „Wszystkie kształty uczuć" – naturalne niewymuszone, ciekawe. Podoba mi się opowiedziana przez Edytę Świętek historia. Moja relacja z bohaterami układała się różnie. Szczególnie na początku książki ich emocje wydały mi się wyolbrzymione, ale autorka przekonała mnie, że oni tak właśnie czują, a ja zaakceptowałam ich takimi jakimi są. Powieść odkładam na półkę z poczuciem dobrze spędzonego, w jej towarzystwie, czasu.

9 komentarzy:

  1. Nie wykluczam Joasiu, że sięgnę. Takie książki są idealne wprost na lato. Pozdrawiam z deszczowego i burzliwego południa ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Brzmi całkiem ciekawie, może kiedyś sięgnę. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie czytam obyczajówek, ale ciekawe, że główną bohaterką jest moja imienniczka, a mój chłopak nazywa się Dawid, tylko nie jest stolarzem xD

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem ciekawa książek tej Pani bo słyszałam o nich wiele dobrego :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam ochotę sięgnąć po tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Muszę kiedyś ją przeczytać ❤

    OdpowiedzUsuń
  7. takie powieści zdecydowanie nie są dla mnie :P zwyczajnie mnie nudzą :P
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Książką czeka na mojej półce :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Asia Czytasia , Blogger