"Meksykańska hekatomba" Wojciech Kulawski

Siedzę sobie i szukam jakiś fajnych kryminałów. Nagle wyskakuje mi książka pt. „Meksykańska hekatomba”. Myślę sobie: „Meksyk, jako miejsce akcji, brzmi nieźle, a hekatomba brzmi jak niezła rozpierducha, borę to”. Tytuł okazał się jak najbardziej stosowny, bo Wojciech Kulawski zorganizował prawdziwy meksyk w Meksyku.


W hotel w miejscowości Ciudad Juarez uderza meteoryt. Akcja ratunkowa przebiega dość opieszale i wygląda na to, ze rząd chce raczej zamknąć ofiary na terenie gruzowiska niż je odratować. Wśród ocalałych jest niezwykły chłopiec – uciekinier z bazy wojskowej, gdzie prowadzone są eksperymenty na dzieciach. Co to za badania? Dlaczego interesują się nimi wojsko, rząd, CIA, a także gangi narkotykowe? Jak to możliwe, że to nie pierwszy meteoryt, który uderzył w to miejsce?

Czytając „Meksykańską hekatombę” po prostu napawałam się akcją. Wojciech Kulawski już od pierwszych stron wciąga nas w wir niesamowitych wydarzeń. Zręcznie zmienia tło i punkt widzenia, aby jak najpełniej je przedstawić. W poprzednim akapicie zasygnalizowałam wam z czym mamy do czynienia w tej książce – meteoryt i spustoszenia jakie wywołał w meksykańskiej miejscowości oraz supertajne badania na dzieciach. W intrygę zostali wmieszani chyba wszyscy wpływowi, więc możecie sobie wyobrazić, jak bezwzględna jest to gra.

Dynamika tej powieści jest tak porywająca, że nie miałam czasu zastanawiać się nad realnością tej historii. Zresztą to ten typ książek, w których mamy dać się ponieść akcji, a nie ją analizować. Czy mi, szaremu ludkowi, dane jest wiedzieć, czy gdzieś na drugim końcu świata odbywają się jakieś wątpliwe etycznie badania? Moja wiedza z dziedziny genetyki pozwala mi aż rozumieć, dlaczego moje dziecko ma taką, a nie inną grupę krwi, więc nie będę się wypowiadać w temacie ludzkiego genomu. Pamiętajmy, że jest to fikcja literacka ubrana w taką formę, że pozostaje nam tylko cieszyć się wyborna rozrywką.

„Meksykańska hekatomba” to książka, którą z czystym sumieniem mogę polecić miłośnikom powieści kryminalno-sensacyjnych. Trochę mam pretensje do Wojciecha Kulawskiego, że tyle czasu się przede mną ukrywał, bo widzę, że ma klika publikacji w swoim dorobku. Trudno, trzeba schować fochy do kieszeni i przekonać się, czy inne są tak samo porywające.

"Książkę otrzymałem/otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl"

8 komentarzy:

  1. Ja poznałam już trochę twórczość tego autora i przypadła mi do gustu. Tę książkę również za jakiś czas chcę przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałem już recenzje tej książki. Wypadały dość pozytywnie. Będę miał na uwadze Joasiu. Serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię książki, w których akcja jest porywająca i cały czas coś się dzieje, więc ta pozycja mogłaby mi się spodobać:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czuję, że to tytuł dla mnie. Brzmi ciekawie

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten tytuł mam już zanotowany. Recenzje zbiera dobre :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Cieszę się, że książka trafiła w Twój gust. Wojciech Kulawski świetnie pisze.

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam w planach, mało tego mam ją na półce. Twoja recenzja wzbudziła we mnie ogromne zainteresowanie. :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Asia Czytasia , Blogger