"Latarnik" Henryk Sienkiewicz

Magia literatury wynika z tego, iż każdy może ją na swój sposób interpretować. A problem z lekturami szkolnymi polega – moim zdaniem – na odebraniu prawa do tej interpretacji, bo nauczyciel wie, lepiej, albo program nauczania tego od niego wymaga. Egzaminy centralne są tak skonstruowane, że promują stereotypowe myślenie, a tak nie można z utworami literackimi postępować. Chociażby taki „Latarnik” Henryka Sienkiewicza. Aneta Korycińska w posłowiu do wydania z 2025 roku napisała, że „to utwór zniszczony przez polską szkołę”1. „Zabity” przez szereg faktów i „utopiony” w patosie tęsknoty za ojczyznę. Tymczasem temat jaki porusza Sienkiewicz w tej noweli jest ciągle żywy. Emigracja, tym razem w celach zarobkowych, to tak powszechne zjawisko, że się z nim oswoiliśmy. Jak jest tym ludziom na obczyźnie? Czy się tam urządzili, a może odliczają dni, kiedy będą mieli dosyć środków, aby powrócić do rodzinnych miejscowości?

Bohater „Latarnika” nazywa się Skawiński. On nie ma możliwości powrotu do ojczyzny, bo ta nie istnieje. Tuła się po świecie i nigdzie nie może zagrzać miejsca. Twierdzi, że prześladuje go pech, za co obwinia Gwiazdę Polarną. Kiedy otrzymuje posadę latarnika, liczy na to, że w końcu osiądzie na stałe. I wszystko wydaje się toczyć dobrymi torami do momentu, aż otrzymuje przesyłkę z książkami w ojczystym języku.

Nowela ta czaruje w wielu aspektach. Sienkiewicz rozpoczyna tajemniczo. Fach latarnika kojarzy się z odludkiem i ekscentrykiem, kim jest więc człowiek, który tak chętnie się go podejmuje. Może ma za sobą jakąś mroczną przeszłość? Następnie uderza w melancholijne tony, a nawet sprawia, że zaczynamy współczuć Skawińskiemu. Udziela nam się jego tęsknota, poszukiwanie swojego miejsca na świecie, potrzeba przynależności. A dramat polega na niemożności osiągnięcia tego, bo tego miejsca nie ma. Bo taki kraj, jak Polska w tym czasie nie istniał.

Wspaniale było powrócić do tej noweli. Sprowokowało mnie do tego wydawnictwo Powergraph wydając serię klasyki literatury pod hasłem „Kiedyś przeczytam”, zachęcając do powrotu do szkolnych tekstów. Powiem wam, że inaczej czytało się „Latarnika” bez presji, terminów i ze swobodą interpretacji. To jest taki tekst, w którym kontekst historyczny jest ważny, ale nie odbiera tej historii żywotności. Sienkiewicz mówi w nim o ważnych potrzebach każdego człowieka, o potrzebie stabilizacji, przynależności, tożsamości. O potrzebie „zakotwiczenia” w miejscu, w którym będziemy się czuć dobrze i bezpiecznie. Czy to jest jeden z warunków szczęścia?

1 Aneta Korycińska, „Posłowie” [w:] Henryk Sienkiewicz, „ Latarnik”, wyd. Powergraph, Warszawa 2025, s. 43.

[Egzemplarz recenzencki]

3 komentarze:

  1. Czytałam kiedyś. Nowela zapadła mi w pamięć

    OdpowiedzUsuń
  2. Pamiętam tę nowelę ze szkoły. :) A lektury po latach czyta się wspaniale. Do kilku już powróciłam, inne mam w planach.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo mądra i wartościowa nowelka.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Asia Czytasia , Blogger