Moje babcie nie ubierają się u Chanel" Beata Lewicka

  Wakacje z babciami. Dla trzynastoletniej Gabi to jak zesłanie. Ale jakoś trzeba to przetrwać szczególnie, że rodzice nie pozostawiają jej wyboru i zasłaniają się zawodowymi obowiązkami. Jednak babcie zadziwiają dziewczynę. To nie panie w „moherach”, a prężenie działające aktywistki ogarniające, czym są media społecznościowe. Już pierwszego dnia dziewczyny ruszają na manifestację. Wspiera ją popularna celebrytka, która przekazuje cenną broszkę na licytację. Natomiast ta zostaje skradziona. Gabi i jej babcie postanawiają dołożyć wszelkich starań, aby odnaleźć stracony przedmiot.

Dla nastolatki zazwyczaj ważniejsza jest więź z przyjaciółmi i i ich akceptacja, a relacje z rodzicami czy też babciami i dziadkami ulegają rozluźnieniu. Czy przepaść pokoleniowa jest tak duża, iż nie da się jej przeskoczyć? Bohaterka książki Beaty Lewickiej „Moje babcie nie ubierają się u Chanel” nie doceniła seniorek. Zaskoczyły ją swoją energią i dopasowaniem do świata. Czy babcie mogą nagrywać live'y, chodzić na manifestacje, działać i błyszczeć. Owszem. U Lewickiej stare i młode pokolenie może się świetnie dogadywać i współpracować.

Z jednej strony autorka rozprawia się ze stereotypem moherowej babci, ale robi to przy pomocy bardzo nietypowych bohaterek, zapominając o dużej grupie ludzi zasłaniających się słowami „bo w moim wieku...”. Przy babci Krysi i babci Stasi każdy wypada blado i nudno. Te kobiety porażają energią i fantastycznie wykorzystują to, co oferuje świat. I do realizacji swoich celów, jak i rozwijania pasji. To są świetne bohaterki, które zarówno „zasypują” pokoleniową przepaść, ale też mogą zmotywować starsze pokolenia, dodać odwagi do czerpania z życia. Problem w tym, że powieść Lewickiej ma młodzieżowy charakter i – językiem, młodą narratorką i jej dylematami – jest skierowana do nastolatków. Wątpię, że ta historia porwie dorosłego czytelnika. Może doceni fragment, postacie, rozwiązania fabularne, ale całościowo... Taki odbiorca raczej szuka czegoś innego. Natomiast babcie są niewątpliwe postaciami z potencjałem. Chciałabym je zobaczyć w odsłonie dla dorosłego czytelnika.

Bardzo polubiłam również Gabi. To świetna, mądra dziewczyna z pasją. Dzięki przygodzie, jaką przeżyła z babciami dotarło do niej, jaka jest i co lubi. Można powiedzieć, że przewartościowała swoje życie. Dotarło do niej, że nie musi być taka jak wszyscy, że nie musi zniknąć w tłumie, że jest świat poza social mediami i jest on wyjątkowo atrakcyjny. W tym miejscu muszę dodać, że Lewicka bardzo fajnie, „bezpiecznie” wplotła w tę historię wątek pierwszych fascynacji, zauroczeń. Czuję, że młode czytelniczki będą nim zachwycone i odnajdą się w nim.

Gabi interesuje się modą, a Lewicka sprytnie to wykorzystała, aby wpleść w treść ciekawostki z tej „branży”. Wyszło jej to bardzo zgrabnie, a ja muszę docenić taki wybór obszaru zainteresowań główniej bohaterki. Ta książka zachęca do szukania swojego stylu, a nie kopiowania koleżanek i masowego kupowania koszulek z sieciówek. Ona kieruje uwagę na najwybitniejszych. Chociażby taka Coco Chanel, która „siedzi” w tytule. Ikona stylu i elegancji, ale – przy odrobinie pomysłowości – te ikoniczne projekty można połączyć z casualowym outfitem, co doda mu charakteru.

Podsuwajcie tę książkę swoim nastolatkom. To trudny wiek, a Lewicka w lekki i zabawny sposób pokazuje, że warto być sobą, że oryginalność jest trendy, że wcale nie musicie dostosowywać się do grupy, bo gdzieś tam jest świr, który nadaje na tych samych falach. No, a co z babciami? One są wulkanami energii, którą nam imponują. Nie boją się świata. Zamiast tego czepia z niego garściami i tego uczą swoją wnuczkę i wszystkich czytelników tej książki.

Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.

2 komentarze:

  1. Będę pamiętać o tej książce na przyszłość i za jakiś, czas kiedy moi siostrzeńcy trochę dorosną, na pewno im tę książkę podaruję.

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajna tematyka, brzmi super. :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Asia Czytasia , Blogger