"Dwa bieguny" Eliza Orzeszkowa

„Pani łaskawa – zaczął – teorja... a praktyka... rzeczy różne...”1 Wiele aspektów życia pokazało, iż ten cytat jest słuszny. W tym przypadku padł on w kontekście pięknych pozytywistycznych założeń pracy u podstaw prowadzącej do rozwoju społecznego i postępu. Eliza Orzeszkowa w powieści „Dwa bieguny” prowokuje dyskusje na ten temat. Poprzez swoich bohaterów, ich postępowanie i myśli zastawia się, czy idee mają sens, a może to tylko utopia. Zaprasza nas na salony, gdzie pewien pan zauroczył się pewną panią. Jednak ich światopogląd sprawia, że nie mogą „spotkać się” a nawet w pół drogi.

Ona dziedziczka, acz skromna. Bliskie są jej pozytywistyczne idee, które w towarzystwie traktowane są raczej jako fanaberie czy zbytek. On szukający rozrywek „pańczyk”. Obraca się w towarzystwie sobie podobnych trwoniąc czas na przyjemności i udając, że robi coś pożytecznego. W standardowym romantycznym scenariuszy jedno z nich – zapewne on – przeszłoby metamorfozę. Miłość uczyniłaby go lepszym człowiekiem. Natomiast nie w tym przypadku.

„Dwa bieguny” to nie powieść stricte miłosna. Orzeszkowa zadaje w niej wiele pytań. O przymioty inteligenta, bo trafiamy w towarzystwo osób, które za inteligencje się uważa, które uznaje się za kulturalne. Natomiast autorka przedstawia je karykaturalnie. W pierwszej chwili można pomyśleć, że to hipokryci, ale oni dobrze zdają sobie sprawę z ówczesnych trendów i swoich poglądów. Nie kryją tego, że praca u podstaw to dla nich wyłącznie piękne hasło, a tak naprawdę mają co innego do roboty.

Jest to tez powieść o ideach i miejscu, w jakim one nas stawiają. Seweryna jest tak bardzo wyobcowana, tak oderwana od swojego towarzystwa, a jednak jest jego częścią. Zdzisław jest nią zafascynowany, ale „zbudowany” przez przekonania mur jest nie do przebycia. Niby rozumie, ale myśli inaczej. I – na przekór romantycznym bohaterom – jest za wygodny, aby zrezygnować z wygody. Zresztą – żeby nie było, że demonizuję męskiego bohatera – Seweryna też przedkłada obowiązki ponad miłość.

Eliza Orzeszkowa długo byłą dla mnie literackim postrachem. W czasach licealnych postanowiłam zmierzyć się z powieścią „Nad Niemnem” i... Ciężka to była przeprawa. Natomiast znam osoby, które Orzeszkowa zachwyca i one skutecznie przekonują mnie, że warto, a ja – jak widać próbuję. „Dwa bieguny” nie było łatwym podejściem. Dydaktyczny ton, językowy patos i dużo salonowych dialogów. Nie ukrywam, że żmudnie się to czytało. Natomiast ta powieść wygrywa tematem, który nie traci na aktualności. Odrobinę go zmodyfikujemy, i zadajmy pytanie, czy filantropia to przejaw dobrego serca, a może moda lub metoda budowania pozycji. Orzeszkowa szczególnie urzekła mnie delikatną, acz błyskotliwą karykaturalnością. Podzieliła postacie na czarne i białe i cudownie wypomina wady obu barw.

1 Eliza Orzeszkowa, „Dwa bieguny”, oprac. na podstawie: Eliza Orzeszkowa, „Dwa bieguny”, Księgarnia Br. Rynowicz, Petersburg 1983, loc.413 [e-book].

3 komentarze:

  1. Interesting. Thank you for sharing this!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałam tej książki. Dlaczego? Przecież lubiłam "Nad Niemnem"
    Pozdrawiam serdecznie z moich zielonych stronek

    OdpowiedzUsuń
  3. Twórczość autorki znam tylko z czasów licealnych, więc teraz warto spojrzeć na nią w innym świetle.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Asia Czytasia , Blogger