Dopóki śmierć nas nie rozłączy - Joann Chaney


W obecnych czasach małżeństwo zawierane jest zazwyczaj z miłości. Czy jest ona wystarczająco stabilnym fundamentem dla zbudowania rodziny. Czy z czasem nie słabnie? A może ewoluuje w coś innego? Samotność, złość, nienawiść.



Fabuła

Matt i Marie Evans wybierają się na wycieczkę w góry. Kobieta spada z urwiska. Początkowo wszystko wydaje się nieszczęśliwym wypadkiem. W toku śledztwa wychodzi na jaw, że pierwsza żona Matta została zamordowana. Detektywi zaczynają się zastanawiać czy mężczyzna jest wyjątkowym pechowcem, czy może miał powód do pozbycia się swoich żon.

Joann Chaney miała ciekawy pomysł na powieść, ale trochę strzeliła sobie w kolano konstrukcją książki.

Historia opowiedziana jest z trzech perspektyw męża, detektywów i żony (w takiej kolejności). Każda z postaci wnosi do opowieści inny punkt widzenia i inne informacje. Mogłoby to być bardzo dobre rozwiązanie, gdyby bohaterowie byli bardziej powściągliwi w słowach. Już na początku autorka sugeruje, jakie może być zakończenie tej sprawy. Robi to na tyle dosadnie, że kiedy dochodzi o zwrotu akacji czytelnik może poczuć się oszukany i krzyknąć Halo, halo to nie tak miało być.

Wspomniany zwrot akcji jest mocnym punktem książki.

Jest zaskakujący i przykuwający uwagę. Szkoda, że pojawia się, mniej więcej, w połowie opowieści, kiedy na wiele pytań już odpowiedziano, a czytelnik oswoił się z projektowanym scenariuszem. Gdyby został przesunięty na wysokość 1/4 książki można by zbudować na nim bardzo wciągającą historię, a tak wyszedł średniaczek.

Bohaterowie

Joann Chaney bardzo mocno stara się wykreować pokręconych bohaterów. Ludzi, w których budzą się psychopatyczne cechy. W tym punkcie, po raz kolejny wyszło średnio. Zamiast przerażających wariatów wyszły jej buce. Przekleństwa i wulgarne żarty nie przeszkadzają mi książce, jeżeli coś wnoszą lub akcentują. W tej historii nie miały żadnego zastosowania, no może poza zrobieniem z policji prostaków. Nie, nie, nie... nie tędy droga.

Jedyną ciekawą postacią w Dopóki śmierć nas nie rozłączy jest Marie (Pani Żona). Babka z charakterem, waleczna, nieprzewidywalna. Ktoś kto potrafi do końca walczyć o swoje. Ktoś kto nie przebiera w środkach, aby osiągnąć cel. Czytając zastanawiałam się, co ona widziała w tak bezosobowym typie jakim jest jej mąż.


W Dopóki śmierć nas nie rozłączy znajdziemy jeszcze jeden wątek.

Z założenia miał być poboczny, ale zajmuje całkiem dużo miejsca. Lorena, jednego z detektywów badających sprawę dopadają duchy przeszłości. Dociekliwy detektyw wyciąga sprawę, w którą policjant może być zamieszany. Może ona zaważyć na jego karierze. Wątek ciekawy, tylko nie do końca wiem po co wprowadzony. Z prowadzoną sprawą łączy się bardzo luźno tematem. I tyle. Odniosłam wrażenie, że autorka nie wiedziała jak ma rozwinąć historię, żeby wyrobić limit słów, więc wplątała jeszcze jedną.

Podsumowanie

Oj, trochę ponarzekałam na Dopóki śmierć nas nie rozłączy. Pomimo wielu niedopracowań, książkę czytało się mi szybko i nawet przyjemnie. Walor rozrywkowy został zachowany, jednak niedociągnięcia kuły w oczy. Mogła być być niezła gdyby popracować nad jej kompozycją.
Ta powieść może spodobać się osobą lubiącym czytać o małżeńskich przepychankach. Oba wątki do tego nawiązują, a nawet delikatnie ocierają się o film Pan i pani Smith.
Jeżeli jednak nie interesuje cię wspomniany temat, a szukasz wciągającego kryminału to odsyłam do takich tytułów jak Anonimowa dziewczyna czy Pchła. Myślę, że koneserzy gatunku bardziej je docenią.

Książka wydana przez Wydawnictwo Zysk i s-ka. KLIK

29 komentarzy:

  1. Z chęcią bym przeczytała. Książka wydaje się ciekawa:)

    OdpowiedzUsuń
  2. myślę że jak lektura biegła szybko to te kilka minusów można wybaczyć:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ja wybaczylam te ubytki,ale uznalam ze trzeba byc fair i o nich napisac.

      Usuń
    2. i bardzo dobrze że to zrobiłaś;)

      Usuń
  3. Dobrze, że nie zawiodłaś się na warstwie rozrywkowej tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  4. Książka wpisuje się w moje gusta czytelnicze, więc chętnie po nią sięgnę. 😊

    OdpowiedzUsuń
  5. Mimo wspomnianych minusów mam ochotę przeczytać. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Great post. Thank you for sharing! :)
    New post  -  www.minniearts.com  

    OdpowiedzUsuń
  7. Dam szansę tej książce, coś mnie w niej intryguje. ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Chyba jednak. Średniaki odpuszczamy ;) myślę, że mnie też te niedociągnięcia kułyby w oczy :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Można zajrzeć i zobaczyć czy spodoba się czy nie ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Może i bym przeczytała z zainteresowaniem, mimo że książce nie po drodze z ideałem. Jednakże raczej spytam o nią kiedyś w bibliotece, gdy już będę mieć za sobą inne, potencjalnie ciekawsze tytuły. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Pomimo tych mankamentów wydaje mi się ciekawa i chętnie bym przeczytała :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Czy ja lubię czytać o małżeńskich przepychankach... Może kiedyś sięgnę, na razie czekają inne :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Tytuł książki dość, az dziw bierze że jeszcze nie było książki o takim tytule. Recenzja fajna, kuszaca. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia

    OdpowiedzUsuń
  14. Mimo niedociągnięć chętnie po nią sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Tytuł trochę oklepany i pospolity ;) Nie wybija się ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Wondering about this book ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja zaczęłam dziś Becketta☺

    OdpowiedzUsuń
  18. Tytuł na pewno intryguje, ale skoro są jakieś niedociągnięcia to chyba nie przeczytam...

    OdpowiedzUsuń
  19. Typowa recenzja z serii "nic poza narzekaniem, ale właściwie to mi się podobało" :D Mimo wszystko podziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  20. "dopóki śmierć nas nie rozłączy..." powtarzała moja ciocia, dosypując wujkowi strychniny do zupy ;)
    Kobiety umieją dochować wierności ślubom ;)

    Ale to tak całkiem na marginesie ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Oj, to ja podziękuję. Niezwykle mnie irytuje zmarnowany potencjał i...kiepskie wykonanie. Podobnie jak Ty po przeczytaniu tej książki, ja czułam się po "zgadnij kto" - fajny pomysł ale cała reszta lekko przekombinowana...
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie jestem przekonana do tej książki
    Pozdrawiam
    subjektiv-buch.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Asia Czytasia , Blogger