"Zosia. Magnetyczna ubieranka"

Nasza przygoda z magnetyczną ubieranką zaczęła się od naklejek. Córka dostała książeczkę, gdzie były narysowane modelki, które trzeba było ubrać przy pomocy załączonych nalepek. Zabawa przednia, wciągnęła dziecko na kilka godzin. Niestety, towarzyszyło jej kilka dramatów:

Dramat 1: krzywo przyklejone ubranie – ciężko to poprawić, a, nie oszukujemy się, przedszkolakowi czasami brakuje precyzji.

Dramat 2: nie podoba mi się ta stylizacja – raz ubrana pani musi w tym stroju zostać, nie może wymienić się z koleżanką, bo odklejona naklejka słabo się przykleja.

Dramat 3: wszystkie modelki zostały ubrane – nieunikniony koniec zabawy, możemy tylko podziwiać nasze dzieło.

Stwierdziłam, że skoro córka tak ładnie zajęła się przy ubierankach, warto kupić jej coś wielorazowego. Myślałam o wielkim zestawie magnesów, ale jak zaczęłyśmy przeglądać ofertę i M. zobaczyła „Zosię” zdecydowanie powiedziała, że chce to. I warto dziecku zaufać, bo wybrała coś czym faktycznie lubi się bawić.




Co znajdziemy w pudełku?

  • Zosia, czyli modelka do ubrania.
  • 27 magnesów-ciuchów: buty, kapelusze, sukienka, bluzka, strój kąpielowy, płaszczyk itp. Mają one ok 4 mm. grubości i są przylepione do miękkiej pianki.
  • Książeczkę, która zawiera propozycje stylizacji i zadania logiczne. Jest niewielka – zaledwie 14 stron, ale my korzystamy z jej zawartości.



Założenie zabawy.

Podkreślić muszę, że nie jest to układanka kreatywna, polegająca na tworzeniu stylizacji. Co prawda coś tam możemy pokombinować z butami czy nakryciem głowy, ale niewiele. Ta gra ma pokazać różnicę pomiędzy porami roku. Dziecko ma przy niej zrozumieć, że inaczej ubieramy się, kiedy grzeje słońce, a inaczej kiedy pada śnieg.




Zosia” w naszym domu

Przyszedł taki dzień, że córka zaczęła sama decydować, w co chce się ubrać. Ja nie mam z tym problemu, o ile ciuchy są odpowiednie do pogody, a nie zawsze tak jest. U nas jest straszna fiksacja na letnie ubrania i sporo się natłumaczyłam, dlaczego ta sukienka jest za cienka. Jak często podkreślają psychologowie, zabawa jest najskuteczniejszym sposobem nauczenia czegoś małego człowieka, dlatego „Zosia” okazała się świetnym wsparciem, dla rozmowy o stosownym stroju.

Bawiąc się magnetyczną ubieranką zazwyczaj odgrywamy scenki. Układamy historię, że dziewczynka idzie np. na przyjęcie, więc musi się elegancko ubrać. W międzyczasie następuje załamanie pogody i zaczyna padać deszcz. Zosia musi szybko wrócić do domu i założyć nieprzemakalny płaszcz. Albo wyobrażamy sobie, że na dworze jest bardzo zimno, a dziewczynka nie ma czapki. Jak się czuje? Przy takiej zabawie trochę trzeba się nagadać, ale czas szybko płynie.




Na koniec

Producent sugeruje, że jest to produkt dla dzieci między 3 a 6 lat. Ze swojego doświadczenia mogę powiedzieć, że dla tych młodszych się nadaje – córka często sama sięga po tę grę i nie muszę jej pomagać, kiedy spędza z nią czas. Dobrze poprowadzona zabawa przybliży młodemu człowiekowi pory roku oraz kiedy i jak należy się ubrać.

Polecam, jako niezobowiązujący upominek dla przedszkolaka. Ja zamówiłam ubierankę na Allegro za ok. 16 zł – trochę więcej niż duża czekolada, a na pewno starczy na dłużej.

13 komentarzy:

  1. Na pewno kupię dla cioteczny bratanicy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dawno temu miałam kiedyś podobną grę. Chyba nazywała się pokaz mody. Aktualnie nie jestem jej targetem.
    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawy post Joanno. Wspominam czasy, gdy w latach naszego dzieciństwa takich rzeczy nie było. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Alw super sprawa. Ja robilam takie ubierani sama składając ubranka na lalki

    OdpowiedzUsuń
  6. Dla dziewczynki, która uwielbia ubierać laleczki, to na pewno świetny pomysł na zabawę. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Super zabawa:) Jak byłam mała sama rysowałam ubranka i wycinałam z takimi "haczykami" potem ubierałam w nie wyciętą z papieru lalkę:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak byłam mała, to takie papierowe miałam do wielokrotnego użytku. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. jeju jak ja byłam mała nie było takich fajnych rzeczy:D

    OdpowiedzUsuń
  10. O wiele lepsze niż naklejki :) Super książeczka. Jeszcze jest taka gra moda gdzie układa się karty z brankami. Też się fajnie sprawdza na długie zabawy :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Fajniejsza niż naklejki. W dzieciństwie bardzo je lubiłam, ale było mi szkoda, że przykleję raz i będzie po zabawie.

    OdpowiedzUsuń
  12. Unowocześniony pomysł z mojego dzieciństwa, świetna zabawa :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Asia Czytasia , Blogger