Kompletowanie wyprawki dla maluszka to
ogromna przyjemność, ale czasami można dostać zawrotu głowy od
bogactwa ofert i sprzecznych informacji. Co jest tak naprawdę
potrzebne, a co zbędnym – a czasami nawet groźnym dla dziecka –
bublem? Na co zwrócić uwagę przy kupowaniu rzeczy dla maluszka?
Jak pielęgnować taką kruszynkę? Na pomoc spieszą dwie mamy
pracujące jako pediatrzy – Monika Działowska i Aleksandra Multan.
Na początku zerknijmy, jakie tematy
zostały poruszone.
Rozdział 1 „Ubranka”: jakie, ile,
jakie rozmiary, jak je przygotować.
Rozdział 2 „Torba do porodu” czyli,
co i jak spakować.
Rozdział 3 „Przestrzeń dla malucha”
czyli, na co zwrócić uwagę urządzając pokój dziecka?; jakie
mebelki się przydadzą (z naciskiem na: w czym spać?).
Rozdział 4 „Wózek” - plus dodatki
do wózka.
Rozdział 5 „Fotelik samochodowy” -
plus: jak ubrać dziecko do auta?
Rozdział 6 „Apteczka” - w jakie
produkty się zaopatrzyć?; autorki nieco więcej piszą o
inhalatorach i aspiratorach do nosa.
Rozdział 7 „Kosmetyki” - czy i
jakich kosmetyków potrzebuje maluszek?
Rozdział 8 „Kąpiel” - higiena ale
również zabawa; jakich zasad przestrzegać, żeby była bezpieczna?
Rozdział 9 „Smoczek” - używać
czy nie używać – oto jest pytanie.
Rozdział 10 „Karmienie” - autorki
piszą zarówno o karmieniu piersią jak i mlekiem modyfikowanym oraz
podejmują temat kolek.
Rozdział 11 „Gadżety i akcesoria”
czyli, jak nie dać sobie wcisnąć „kitu” przez producentów.
Rozdział 12 „Zabawki” czyli, jak
poprzez zabawę wspierać rozwój bobasa.
Rozdział 13 „Mity celebryty”,
czyli jakich „zabobonów” nie praktykować.
Rozdział 14 „Opieka okołoporodowa”
jaką objęta jest mama i dziecko.
Monika Działowska i Aleksandra Multan
przygotowały bardzo rzetelny poradnik. Moim zdaniem poruszyły
najważniejsze zagadnienia związane z opieką nad niemowlęciem.
Udało im się zawrzeć to co najważniejsze. Forma i język są
również przystępne. Bez „mądrowania się”, skomplikowanych
słów. Jest prosto, konkretnie acz merytorycznie. Jako mama dwójki,
chcąc nie chcąc, miałam do czynienia z różnymi specjalistami, a
czasami sama musiałam dążyć kwestie, które dotknęły moich
dzieci. Czytając ten poradnik widziałam, że autorki powołują się
na aktualną wiedzę. W drobnych sprawach znalazłam odmienne
zalecenie od tego, co mnie uczono np. mi sugerowane, aby niemowlę
kapać w emoliencie, a w „Zdrowym maluszku” napisano, że dotyczy
to tylko dzieci z problemami skórnymi. Sami jednak widzicie, że to
drobiazg. Każda mama, kiedy zobaczy, że kosmetyk dziecku nie służy
po prostu go wymieni.

Lekarki przedstawiają pewne standardy
w opiece nad maluchem. Wiadomo jednak, że dzieci są różne i nie
zawsze uda się osiągnąć stan idealny. Autorki wskazują na wady i
zalety rożnych rozwiązań, aby rodzić mógł sam ocenić, co
będzie najlepsze dla jego dziecka. Bo pamiętać musicie, że w
opiece nad „bąbelkiem” najważniejsza jest miłość i
reagowanie na potrzeby dziecka, a tego nie nauczy nas żadna książka,
tylko czas spędzony razem i wzajemna nauka siebie.
Publikacja została przepięknie
wydana. Wzbogacono ją o schematy, listy oraz zdjęcia. Te ostatnie
mają zdobić, prezentować i uzupełniać omawiany temat, ale też
przestrzegać. Czasami jest tak, ze napatrzymy się na piękne
fotografie, zaufamy im i zdecydujemy się np. na zakup jakiegoś
przedmiotu: „bo bobas tak słodko się prezentuje”. W tej książce
zdarza się, że autorki napiszą: „na tym zdjęciu jest sytuacja
niebezpieczna dla maluszka, nie róbcie tak”. Jest to przysłowiowy
kubeł zimnej wody. Nie można bezkrytycznie patrzeć na wręcz
idylliczne kompozycje i bezmyślnie kopiować je w swoim domu.
Podobnie jest z zapewnieniami producentów. Nie posądzam nikogo o
nieuczciwość, ale prawda jest taka, ze oni chcą po prostu
sprzedać. I to rolą konsumenta jest być czujnym i ocenić, czy
dana rzecz spełnia standardy.

Po poradniki tego typu zazwyczaj
sięgają mamy oczekujące pierwszego dziecka. Myślę, że „Zdrowy
maluszek” jest książką, którą z czystym sumieniem można
podsunąć przyszłym rodzicom. Będzie idealnym dopełnieniem do
tego, co jest omawiane podczas zajęć w szkole rodzenia, a także
drogowskazem podczas przygotowań i pierwszych wspólnych miesięcy.
A co z doświadczonymi opiekunami? Wiedzy nigdy za wiele. Pomimo że
mam dwoje dzieci, dowiedziałam się z książki kilku nowych rzeczy
m.in. lepiej zrozumiałam wskazówki otrzymane od fizjoterapeutki
odnośnie noszenia i czasu aktywności maluszka. Przy dzieciach
uczymy się każdego dnia – i od nich, i na ich temat. Warto mądrze
reagować na potrzeby maleńkiego człowieka, chociaż – a może
właśnie dlatego, że – sam ich nie zakomunikuje.