"Strach, który powraca" Magda Stachula

Anita i Adam mają za sobą trudne przejścia, które podkopały fundamenty ich małżeństwa. Wydaje się, że to co złe już za nimi. A jednak? Anita znajduje w skrzynce na listy kopertę, której zawartość mrozi jej krew w żyłach. Dlaczego ten koszmar znowu się dzieje? Czy kobieta, która chciała zniszczyć jej życie wróciła?

Powieść „Strach, który powraca” jest kontynuacją losów Anity i Adama znanym czytelnikom z publikacji „Idealna”. Historia opisana w pierwszym tomie została ładnie zamknięta, jednak nie ulega wątpliwości, że wydarzenia musiały odcisnąć piętno na relacji małżonków. I od tego wychodzi Magda Stachula. Wzajemne podejrzenia, brak komunikacji, zero empatii, ucieczka do świata własnych obowiązków, wyolbrzymione oczekiwania – to raczej droga do katastrofy, niż do budowy szczęśliwej rodziny. Autorka po raz kolejny podkreśla słabości i fobie głównych bohaterów. Powstają postacie, które trudno lubić, aczkolwiek strumień antypatii kieruje się raczej w stronę Anity. Adam jest jaki jest. Trudno nazwać go idealnym mężem, ale to jego żona wydaje nam się upierdliwa. Mamy ochotę nią potrząsnąć i krzyknąć, żeby przestałą wydziwiać. W przypadku tej postaci dostrzegam pewien paradoks. Czytelnicy często mówią o utożsamianiu się z bohaterem literackim. Myślę, że z uczucia, jakie miotają Anitą są znane wielu kobietom. A jednak postać ta nas drażni. Nie potrafimy poklepać jej po plecach i powiedzieć: „Wiem, co czujesz.” Czy to Anita jest taka odrzucająca, czy takie z nas hipokrytki?

Magda Stachula znana jest, jako autorka thrillerów, więc nie poprzestała na elemencie obyczajowym. Wymyśliła „strachy”, żeby podręczyć swoich bohaterów. Jestem sceptycznie nastawiona do postaci, którym ciągle coś się przydarza, jednak autorka rozegrała tę historię zgodnie z tym, co jej „w duszy gra”, a nam pozostaje to uszanować. Możemy natomiast ocenić realizację tego projektu.

Autorka chciała osiągnąć efekt „deja vu”. „Strach, który powraca” został napisany na identycznym schemacie, jak „Idealna”. Ten efekt może by się obronił, gdyby zakończenie pierwszego tomu było inne. Wiedza, którą posiada czytelnik, a nie posiadają bohaterowie, powoduje, że on nie czuje ich niepokoju, a powtarzalność wydarzeń wydaje mu się wymuszona. Dochodzi do tego nieco „patchworkowa” fabuła. Wygląda to, jakby Magda Stachula rozwijała kilka pomysłów.

Po poprzednim akapicie może się wam wydawać, że „Strach, który powraca” to przeciętna powieść. Ja bym powiedziała, że dobra (może na 4 z małym minusem). To co ją ratuje to klimat. Już trzeci raz mam do czynienia z prozą tej autorki i trzeci raz zachwycam się tym samym. Mimo mankamentów fabularnych jej teksty czyta się wybornie. W przypadku tego cyklu za gęstą atmosferę odpowiadają nieprzewidywalne, antypatyczne postacie. Z masochistyczna przyjemnością towarzyszyłam im obserwując, do czego doprowadzą ich wybory.

Książkom o Anicie i Adamie daleko do ideału, a jednak je lubię. Fabuła ma pewne niedociągnięcia, aczkolwiek – pomimo że rzucają się w oczy – nie miałam ochoty odłożyć powieści. Magda Stachula rozumie prawa jakimi rządzi się thriller, a to bardzo ważne. Dzięki temu można wiele wybaczyć. Bo co nam po idealnie zaplanowanej historii, której brak tego czegoś: niebezpieczeństwa, szaleństwa, gęstej atmosfery – nic. A w książce „Strach, który powraca” mamy te, nieodłączne dla tego typu powieści, cechy.

13 komentarzy:

  1. Muszę się w końcu zabrać za powieści tej autorki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie się książka również podobała.
    P.S. Polecajkę pisałaś również dla "Corneli" ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie czytałam jeszcze żadnej książki tej autorki. Zapowiada się rzeczywiście ciekawie.

    OdpowiedzUsuń
  4. O książkach tej autorki słyszałam sporo dobrego 😀
    Muszę się zapoznać, z tym i poprzednim tomem 😀
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie czytałam jeszcze nic autorki, zapamiętam tytuł. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeśli książka dobrze się czyta, to wiele jej można wybaczyć.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak dla mnie była całkiem fajna( przeczytałam ją w ubiegłym roku) - choć przyznaję,że autorka ma na swoim koncie dużo bardziej wciągające pozycje

    OdpowiedzUsuń
  8. Tym razem chyba nie dla mnie...

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie znam jeszcze powieści asutorki...

    OdpowiedzUsuń
  10. czytałam Idealną, bardzo mi się podobała. WIęc i na ową mam chętkę

    OdpowiedzUsuń
  11. Co do tej hipokryzji. To nawet kiedyś jakiś psycholog się wypowiadał, że często denerwują nas w ludziach te cechy, które sami mamy i których w sobie nie lubimy, które ukrywamy, nie przyznajemy się do nich. Ładnie pozamiataliśmy pod dywan, a tu bach ktoś wchodzi i nam je pokazuje na sobie. To często się dzieje w podświadomości. Im człowiek bardziej lubi siebie, tym mniej wkurza go otoczenie :P.
    Co do książki, nie lubię powtarzalności (pewnie dlatego, że zbyt często robię to samo xD). Może dam szansę pierwszej części. Zobaczę :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Asia Czytasia , Blogger