Wspieranie rozwoju mowy #8: Karty obrazkowe "Powiem ci co widzę"
Najprostszym sposobem nauczenia dzieci mówić jest nazywanie przedmiotów. Na pewno robicie to bezwiednie w codziennych rozmowach z dzieckiem. Natomiast planując aktywności z maluchem warto wpleść do nich pracę z kartami obrazkowymi. Pomagają budować bazę nowych wyrazów i usystematyzować słownictwo. Dzięki nim stworzymy plan nauki. Chciałabym wam pokazać przykład takich kart. Zestaw, który mamy nazywa się „Powiem ci co widzę”.
„Kto to?”, „Co to?”, „Gdzie jest?”, „Co robi?”, „Jaki jest?” - takie pytania widnieją na opakowaniu i można powiedzieć, że dziecko nauczy się na nie odpowiadać. W zestawie znajdziemy 32 plansze na 16 dwustronnych tablicach. Na niektórych planszach znajdziemy grupy 4 elementów na innych dwa.
Karty od 1-15 to jest to, co proponowała mi pani logoedka w czasie konsultacji. Pracę z dzieckiem zaczynamy od wprowadzania rzeczowników, potem przychodzi czas na czasowniki określanie położenia i przymiotniki.
Jeśli chodzi o rzeczowniki ktoś, kto projektował karty świetnie je pogrupował: zwierzęta, warzywa, owoce, części ciała, członkowie rodziny, ciuchy, dom i jego otoczenie. Ilustracje są konkretne, bez ozdobników i tak dobrane, że dziecko na pewno zna narysowane przedmioty. Wystarczy je tylko nazwać. Trochę brakuje mi tu podpisów, bo sugerowano mi, że dobrze kiedy napis koresponduje z rysunkiem, natomiast przyznać muszę, że ta grupa kart pomogła „rozruszać” mowę mojego syna. Takie słowa, jak „drzewo”, „banan” czy „but” pojawiły się w jego repertuarze i zaczęły być używane na co dzień.
Na czasowniki przeznaczono tylko jedną planszę. Znajdziemy na niej takie słowa jak: „siedzi”, „biegnie”, „śpi”, „je”. Trochę mało, natomiast musimy pamiętać, że aby przedstawić czynności trzeba wykazać się nieco większą pomysłowością i czasami można, przez przypadek, odwrócić uwagę dziecka od istoty zadania, więc może w tym przypadku mniej znaczy więcej.
Położenie pomaga określić nam kotek, który raz siedzi na krześle, innym razem pod, albo za czy przed krzesłem. Jak na razie (po 1,5 miesiąca pracy z kartami) nie wiedzę, aby Junior potrafił określić położenie. Konsekwentnie stosuje określenie „tu”.
Jeżeli chodzi o cechy przedmiotów, to wynikła z tego całkiem fajna zabawa: „Kto jest duży, a kto mały?, „Kto jest gruby, a kto chudy?” itd. Mojemu synkowi określanie cech sprawia ogromną radość ,ale też ma całkiem niezłą intuicję. Ostatnio zauważyłam, że zaczął zapamiętywać kolory. Chętnie również wyszukuje podobnych przedmiotów w swoim otoczeniu np. coś małego, albo czerwonego.
Plansze od 16 do 32 mają pomóc poznać dziecku podstawowe zasady gramatyki tj. liczbę mnogą oraz różnicę między mianownikiem a dopełniaczem. Szczerze powiem, że podeszłam nieco sceptycznie do tych grup, bo zawsze wydawało mi się, że dziecko uczy się tego intuicyjnie, a także, że najpierw trzeba zbudować bazę słów, a potem je odmieniać. Plansze z liczbą pojedynczą i mnogą chyba potwierdzają moją teorię. Nie zaprzeczę, że one również poszerzają słownictwo, a synek rozumie, gdzie jest więcej, a gdzie mniej rzeczy. Jednak liczby mnogiej używa sporadycznie, a do pokazania, że czegoś jest więcej niż jeden znalazł własny kod. Co nie znaczy, że nie ćwiczymy. Być może dzięki pracy z planszami „Powiem ci co widzę” uda się ów kod złamać i utrwalić poprawne nawyki.
Zostały nam do omówienia tablice z dopełniaczem. Ten, kto projektował tę zabawkę miał genialny pomysł. Mianowice zastosował konstrukcję „jest/nie ma”. Nie znam dziecka, które by nie lubiło tej zabawy. Junior widząc te plansze wykrzykuje: „Tu jest banan, a tu nie ma” i zawadiacko się uśmiecha.
Czy to działa? - zapewne mnie zapytacie. Korzystamy z tych kart od 1,5 miesiąca i widzę postępy. Nie zawsze przerabiamy całą grupę, ale zabawa ta stała się naszą rutyną. Te słowa wracają. Dziecko się z nimi osłuchuje i pomału zaczyna ich używać. Mój syna ma dwa lata i ktoś może zasugerować, że wstrzeliłam się w okres rozwoju mowy. Nie zaprzeczę, natomiast dodam, że logopedka zaleciła stymulacje podobnymi materiałami, aby dziecko trochę wesprzeć, a ja efekty stosowania się do jej zaleceń widzę. Pod linkiem znajdziecie krótką kompilację Juniora zmagań logopedycznych.
Na koniec dodam, iż wydawca rekomenduje pracę z planszami już od pierwszego roku życia. Są to sztywne kartonowe karty. Materiał można porównać do kartonowych książeczek, jakie podsuwa się roczniakom. Myślę, że nie ma co zwlekać. Spróbujcie wpleść podobną zabawę do waszych aktywności. Codziennie kilka obrazków.
[Współpraca]
Świetna rzecz, dobrze Asiu, że prezentujesz tutaj tego typu rzeczy .
OdpowiedzUsuńŚwietny sposób na rozwojowe zabawy.
OdpowiedzUsuńsuper ;D
OdpowiedzUsuńGracias por la reseña. Te mando un beso.
OdpowiedzUsuńBardzo fajne karty :D
OdpowiedzUsuńJakie postępy u Juniora! Brawo!
OdpowiedzUsuń