"Pokusa wszechmocy" Łukasz Skotniczny

Czy społeczeństwo ma prawo do samosądu, kiedy służby nie dają rady rozprawić się z przestępczością? Kto decyduje o rodzaju kary? Czy samozwańczy rycerze to bohaterowie, a może raczej kolejni bandyci? Takim „czyścicielem” jest Matthew Shawn, bohater powieści „Pokusa wszechmocy” Łukasza Skotnicznego. Matthew to skomplikowana postać. Może poszczycić się wyjątkowymi umiejętnościami (ba, nawet supermocami), ale nie jest radosnym superbohaterem w kalesonach. Ciągnie się za niem smutna przeszłość, z którą ciężko mu się uporać. Oferta jaką otrzymuje ma mu umożliwić bycie potrzebnym i dobrze wykorzystać moce jakimi włada. Czy zalążek władzy, boskości jaki posmakuje nie sprawi, że będzie chciał więcej. Czy będzie umiał właściwie korzystać ze swoich umiejętności?

W „Pokusie krwi” widzę trochę „Batmana” i trochę „Avengersów”. Calavary, które jest miejscem akcji, to skorumpowane miasto, w którym rządzi mafia. Jest niczym kultowe Gotham City, gdzie na każdym kroku czai się występek, a przestępcy czują się jak w raju. Gotham miało swojego Batmana, który miał pieniądze i dostęp do zaawansowanych technologii. Calavary ma Matthew, który jest pogubionym głodupcem, ale z wyjątkowymi mocami. Takich jak Matthew jest więcej. Znaleźli się też ludzie, którzy chcą wykorzystać ich umiejętności w imię sprawiedliwości.

Łukasz Skotniczny stara się zbudować skomplikowane postacie. Jedna rzecz to ich dotychczasowe doświadczenia, które rzutują na to, kim się stali. W tym wszystkim trochę brakuje mi genezy ich umiejętności. Niemniej możemy liczyć na to, że traumy, jakich doświadczyli sprawią, że będą dobrymi ludźmi. I gdyby tak było, byłoby to ogromne uproszenie. Skotniczny tworzy postacie, które kierują się własnym kodeksem moralnym i według niego oceniają czyny jakich dopuszczają się mieszkańcy Calavary. Powiem więcej, przemoc zwalczają przemocą. I tu powstaje pytanie, czy to słuszna droga. Czy ważna jest intencja, czy metody? Albo postawie pytanie inaczej: Czy słuszna intencja usprawiedliwia bezwzględne metody?

Autorowi nie można odmówić wyobraźni. Wymyślił wiele sytuacji, aby pokazać, że miejsce akcji jest zepsute oraz żeby dać wykazać się swoim bohaterom. Opisy są dosadne, a występki jakim spróbują zapobiec bohaterowie książki obrzydliwe, co sprawia, że „Pokusa wszechmocy” jest mroczna i brutalna. Natomiast taki zlepek scen bywa ryzykowny. Czytelnicy powieści kryminalnych czy sensacyjnych przyzwyczajeni są do szybkiego zarysowania celu, sprawy, misji. Osobiście nie jestem fanką „patchworkowej fabuły”. Mam wrażenie, że autor nie realizuje w niej jednego pomysłu, a kilka pomniejszych. U Skotnicznego widzimy na przykład przywoływanie pewnych historii lub zbyt długie roztrząsanie pewnych kwestii, co – przy głębszym zastanowieniu się – jest zbędne dla istoty fabuły.

Plusem tej powieści jest niewątpliwie wartka akcja, a czy ma ona jakieś minusy? Dialogi. One są ewidentnie najsłabszym elementem warsztatu Skotnicznego. Długie, patetyczne, sztuczne. Autor wkłada w usta swoich postaci tak długie wypowiedzi, że w spontanicznej mowie nikomu nie chciałby się czekać, aż się wygadają. Są jak reklamy na Polsacie. Idziesz do kuchni, robisz sobie herbatę i kanapki, a gość jeszcze nawija. Do tego bohaterowie lubią sobie podyskutować ze swoimi ofiarami. Jakby w perwersyjny sposób odwlekali moment egzekucji. To mógłby nawet podkreślać ich bezwzględność, ale przez bardzo doniosły styl formułowania myśli, tak nie jest.

Przyznam, że jestem ciekawa, co w głowie Łukasza Skotnicznego siedzi, bo wierzę, że ma on jeszcze kilka ciekawych pomysłów na książkę. Jeżeli zdecyduje się przelać je na papier ja zdecyduję się to przeczytać. Warsztatowo mogło by być lepiej, szczególnie dialogi powinny nabrać naturalności, ale „Pokusa wszechmocy” jest jakaś. Wciąga, intryguje, a nawet prowokuje do zadawania pytań o istotę sprawiedliwości i człowieczeństwa.

Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.

6 komentarzy:

  1. Szkoda, że dialogi trącą sztucznością. Choć fabuła wydaje się interesująca :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam komu zaproponować lekturę tego tytułu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie jest to raczej dla mnie atrakcyjna lektura :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Chętnie "posmakuję" nowego dla mnie autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiem, że nie ocenia się książki po okładce, ale ta wydaje się bardzo intrygująca :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Asia Czytasia , Blogger