"Pamiętam tylko ogień" Anna Musiałowicz

Dostałam kiedyś cudowny prezent. Siostra skompletowała album z moimi zdjęciami. Wszystko uporządkowała i opisała. Wzruszyłam się. Często sięgam do tego albumu i mam ogromną przyjemność z jego oglądania. Dzięki zdjęciom ożywają wspomnienia. W powieści „Pamiętam tylko ogień” Anny Musiałowicz też chodzi o zdjęcia i o wspomnienia. Natomiast wszystko dzieje się w drugą stronę. Wraz ze zdjęciami gasną osoby i pamięć o nich.

Główna bohaterka książki stara się regularnie odwiedzać swoją ciotkę Konstancję, która mówi o niej żartobliwie Malutka, pomimo że to już dojrzała kobieta po przejściach. Malutka często daje się wygadać ciotce, która raczy ją opowieściami o – swego czasu dość dużej – rodzinie. Pewnego dnia kobieta wpada w panikę. Zniknęła ze starych zdjęć. Czy zniknie ona także z realnego świata?

W „Pamiętam tylko ogień” Musiałowicz dokonała pozornie niemożliwej rzeczy. Połączyła powieść obyczajową z fantastyczną. Jak popatrzymy na fabułę, ta jest bardzo zwyczajna. Domowy obiad, kawa ciasto, rozmowa. I jest w tym jakaś melancholia, ale nie wykracza ona poza to co realne. Natomiast autorka otacza swoje bohaterki mgiełką niezwykłości, magii. Czy to czarownice? A czy każda z nas, kobiet, po części nie jest czarownicą? Czy źródłem tej magii są wspomnienia? Wspomnienia, które sprawiają, że ktoś/coś istnieje?

Konstancję możemy nazwać reliktem minionej epoki. Ona żyje w swoim tempie wśród szklanek w koszyczku, narzut na fotele, słoików z kompotami i z zawsze gotowym garnkiem zupy na obiad. Niesamowite jest to, jaką aurą Musiałowicz otoczyła życie samotnego, starego człowieka. Ona nie piszę o przygnębiającej samotności. Ona wykrzesza z niego magię (wspomnień i przywiązania), pielęgnuje i docenia jego doświadczenia, ale też uchwyca grozę przemijania.

Nie jest tajemnicą, że na każdą z książek Anny Musiałowicz czekam i celebruję jej czytanie. Celebruję małymi rytuałami. Herbata w ulubionym kubku może dzięki temu nabrać wymiaru małego święta. „Pamiętam tylko ogień” to taka powieść, która sugeruje nam, aby zwolnić, spojrzeć na nasze otoczenie i odetchnąć jego zapachem. Bo w naszych bliskich, a także ścianach naszych domów kryje się to co najważniejsze, coś co jest tlenem dla duszy.

[Egzemplarz recenzencki]

11 komentarzy:

  1. Ciekawa książka ;) Chociaż tematyka obyczajowa nie jest moją ulubioną.
    Miłego dnia :)
    Angelika

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj piątkowo
    Lubię od czasu do czasu taką książkę przeczytać. Taką z pozoru zwyczajną, ale otoczoną mgiełką niezwykłości.
    Niech szczęście uśmiechnie się do Ciebie dzisiaj

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem ogromnie ciekawa tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapowiada się jako taka mądra książka odrywająca o rzeczywistości i wprowadzająca w swoją. pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Gracias por la reseña. te mando un beso.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zastanawiałam się nieraz nad tym, co myśleli moi przodkowie, o czym dyskutowali, jakie były ich poglądy i pasje?
    Szkoda, że nie miałam okazji.się przekonać i z nimi o tym porozmawiać. Znikanie w tej powieści kojarzy mi się z blednięciem starych fotografii i pamięci nowych pokoleń.
    "Bo w naszych bliskich, a także ścianach naszych domów kryje się to co najważniejsze, coś co jest tlenem dla duszy." - Pięknie to napisałaś. Udanego weekendu dla Was. 🤗

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapowiada się ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. To musi być bardzo mądra, choć zapewne i nie za łatwa lektura.

    OdpowiedzUsuń
  9. Będę pamiętała o tej książce na przyszłość.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Asia Czytasia , Blogger