„Metody. 5 metod rozwijania odwagi, kreatywności, siły woli” Phil Stutz, Barry Michels
Barry Michels rozpoczynając swoja przygodę z psychologią był zarówno podekscytowany, jak i nie do końca usatysfakcjonowany. Uważał, ze to co daje pacjentom jest niewystarczające. Zresztą oni wprost sugerowali, że znają źródła swoich problemów. Nie chcą ich jeszcze bardziej rozgrzebywać, a dostać narzędzia do ich przezwyciężenia. „To, czego potrzebowali, to rozwiązania dające im siłę do podjęcia walki. Teorie i wyjaśnienia nie dają takiej siły.”1 Michels nie udawał, że wie lepiej, jak powinna wyglądać terapia. Wyszedł naprzeciw oczekiwaniom swoich klientów. Trafił między innymi na seminarium Phila Stutza, na którym ten prezentował coś, co mogło być owymi narzędziami, a co on sam nazywał metodami. „Zamiast patrzeć na problem jako skutek »przypadłości« mającej swoje korzenie w przeszłości, powinniśmy patrzeć na niego jak na katalizator rozwijania mocy, które wszyscy posiadamy, a które pozostają w nas uśpione.”2
W pierwszej chwili bardzo podobał mi się poradnik pt. „Metody. 5 metod rozwijania kreatywności, odwagi i siły woli”. Pomyślałam sobie, że duet Michels i Stutz dobrze gada i czasami jest tak, że jesteśmy świadomi źródła swoich problemów, ale nie wiemy co dalej. Jak pokonać nasze lęki, bariery, automechanizmy? Autorzy tego poradnika obiecują dać nam rozwiązania. Według nich wystarczy opanować (tylko) 5 metod, żeby dużo lepiej radzić sobie z życiem.
Brzmi świetnie, prawda? Jednak kiedy zaczęłam poznawać te metody mój entuzjazm szybko opadł. Chciałabym zwalić to na polskie tłumaczenie i dobór słów nadających opisywanym metodom mistyczną otoczą i robiących z nich coś na kształt filozofii. Natomiast patrząc na nagromadzenie takich określeń i ogólny wydźwięk poradnika stwierdzam, że Tomasz F. Misiorek po prostu oddał to co sprzedają Michels i Stutz.
A co to jest? Jak na mój gust sporo ogólników ubranych w ładne słowa i „podpartych” tzw. prawdziwymi historiami, aczkolwiek te czasami też bez konkretów. Stosowanie proponowanych metod ma nam pomóc przywołać tajemnicze siły wyższe, aby zdobywać świat. Tak przekierować energię, aby działa na naszą korzyć. Niestety nie mamy gwarancji, że siły wyższe będą zawsze nas słuchały i spełniały nasze zachcianki. Pewnie piszę o nich z pewną ironią, ale do mnie kompletnie nie pozamawia taka retoryka. Może gdyby stały za nią jakieś konkretne techniki, które pomogą na przykład zachować spokój w stresowej sytuacji, czy pracować nad pewnością siebie.
Mnie najbardziej zaciekawiła metoda nazwana „aktywną miłością” i to nią posłużę się jako przykładem. „Aktywna miłość” ma nam pomóc w sytuacjach konfliktowych. Autorzy twierdzą, że nie zawsze trzeba atakować, bo atak wpędza nas w „pułapkę”. I tu po części się zgadam, bo sama znam osoby, o których sama myśl wywołuje u mnie mordercze instynkty. Jak więc nie nakręcać spirali nienawiści? Zamieć ją na strumień miłości. I co? Już? Już. To dlaczego rodziców tak bardzo wkurzają własne dzieci, pomimo że je bardzo kochają, pomimo entuzjazmu z jakim podchodzą do wychowania? Myślę, że autorzy sprytnie by to wyjaśnili i może by mnie nawet przekonali, iż sprawa jest bardziej skomplikowana i coś blokuje przepływ miłości. Natomiast dążę do tego, że ja kompletnie nie czuję, jak ta metoda ma pomóc. Znaczy, domyślam się, że chodzi o zmianę nastawienia i zdjęcie z oczu „klapek”, które przysłaniają nam obraz danej osoby i nie pozwalają wyjść z pułapki nienawiści. Jednak nie wierzę, że samo myślenie o niej z miłością na to pozwoli. Że przełamie strach, nienawiść czy obrzydzenie.
Krótko mówiąc dziwny ten poradnik. Michels i Stutz obrali ciekawą drogę i zauważyli słaby punkt w praktykowaniu psychoterapii. Jednak ich metody są bardzo ogólne. Być może dają do myślenia, ale trudno zastosować je w praktyce. Potrzebują rozbudowania, wsparcia technik relaksacyjnych czy budujących pewność siebie. Mnie też bardzo raziła nieco mistyczna retoryka. Oczywiście przeniesiona na świecki grunt, jednak robiąca nieco „sekciarskie” wrażenie.
1 Phil Stutz, Barry Michels, „Metody. 5 metod rozwijania odwagi, kreatywności, siły woli”, przeł. Tomasz F. Misiorek, Gliwice 2024, s. 16.
2 Tamże, s. 23.
 

 
 
 
 
 

Z racji zawodu, bardzo chciałabym sięgnąć po ten poradnik.
OdpowiedzUsuńja natomiast uważam, że wiele zależy od nas i ta tajemnicza siła, o której piszesz, może mieć różne nazwy. Fakt, ta siła, Absolut, Wszechświat, czy jako to tam nazwać nie spełnia naszych zachcianek, ale wskazuję drogę, a to my dokonujemy wyboru. Jednak pozytywne nastawienie, jest bardzo pomocne. Wiele osób nie radzi sobie z emocjami, brakuje im odwagi i siły, by coś w swoim życiu zmienić, więc każda książka, która to uświadamia i pomaga zrozumieć, jest warta poznania. Myślę, że książka, o której piszesz, zawiera zagadnienia, które znam, ale na pewno znalazłabym jakieś nowe informacje :)
OdpowiedzUsuń