"Tajlandia czyli kraj, w którym tuk-tuki pędzą szybciej niż wiatr" Paulina Walczak-Matla
Kto ma ochotę na egzotyczne wakacje? Franek i Pola lecą z rodzicami do Tajlandii. Bajecznie prawda. Dzięki książce „Tajlandia, czyli kraj, w którym tuk-tuki pędzą szybciej niż wiatr” z serii „Pola i Franek odkrywają świat” autorstwa Pauliny Walczak-Matla będziemy mogli im w tej podróży towarzyszyć.
Autorka proponuje bardzo przyjemną formę zwiedzania świata. Ta książka absolutnie nie jest przewodnikiem, a opowieścią o wyprawie do Tajlandii. Razem z bohaterami pakujemy się, wsiadamy do samolotu, a potem zwiedzamy, raczymy się lokalnymi specjałami, odpoczywamy i cieszymy się tym czego doświadczamy. Pola i Franek razem z rodzicami starają się pokazać nam, co oferuje Tajlandia i jak inna jest od Polski. Na „dzień dobry” zobaczymy duży ruch na ulicach Bangkoku, a w kolejnych rozdziałam popularne tam skutery oraz charakterystyczne dla tego regionu tuk-tuki. Pierwsze dni rodzina poświęca na zwiedzanie i poznanie miasta, więc zajrzymy m.in. do buddyjskiej świątyni. Następnie trochę lokalnych przekąsek np. szaszłyki z kurczaka, ryż na mleku kokosowym, czy owoce. Tata przekona się też, co to znaczy doprawione po tajsku. Nie zabraknie też relaksu na plaży, egzotycznych domów na palach oraz wizyty w sanktuarium słoni.
Moje dzieci były bardzo zainteresowane tą książką. Myślę, że urzekła je egzotyka opisywanego miejsca, a formuła opowieści ułatwiła jego poznawanie. Autorka uchwyciła odmienność tego zakątka świata, co wywołało szereg pytań i komentarzy. A ja uwielbiam, jak oni pytają, jak chcą wiedzieć, więc wyobrażacie sobie, jaką przyjemność czerpałam i ja, i oni z czytania tej książki. Jedyną uwagę mam do ilustracji. Są ładne i pokazują Tajlandię, jednak zabrakło mi tu szczegółów. Pola i Franek odwiedzają świątynię pokrytą świecącymi kamykami, a Junior pyta się, gdzie te kamyki. Bohaterowie zajadają się egzotycznymi owocami, a te giną na rysunku. Jak już wspominałam Tajlandia jest widoczna na ilustracjach Marii Martin-Olszewskiej, ale można by wyeksponować więcej detali.
Bardzo fajna publikacja, dzięki której można poznać kawałek świata bez wychodzenia z domu. Autorce udało się zaprezentować różne zagadanie związane z Tajlandia i wpleść je w zajmującą opowieść. Czytanie tej książki to ogromna przyjemność.
[Egzemplarz recenzencki]



Sama chętnie przeczytałabym tę książkę.
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo ciekawie
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam Twoją recenzję i podzielam wrażenie, że książka Pauliny Walczak-Matla jest świetnym sposobem na wspólne odkrywanie świata z dziećmi, bez wychodzenia z domu. Dla mnie największą wartością jest to, że pozwala na naturalną rozmowę i ciekawość maluchów – jak zauważyłaś, pytania Twoich dzieci są tu tak samo ważne jak sama historia.
OdpowiedzUsuńZgadzam się też, że ilustracje mogłyby być bardziej szczegółowe – szczególnie w takich momentach, kiedy dzieci wyłapują każdy szczegół, jak świecące kamyki czy egzotyczne owoce. Mimo to opowieść jest na tyle plastyczna i wciągająca, że wyobraźnia uzupełnia te luki.
Dla mnie to taki rodzaj książki, który daje radość nie tylko dzieciom, ale i dorosłym – bo można razem przeżywać podróż, uczyć się czegoś nowego i cieszyć się chwilą spędzoną przy lekturze. To widać, że autorka naprawdę rozumie, jak pokazać świat oczami dzieci, a jednocześnie zachować ciekawość dorosłego czytelnika.