"Za wszelką cenę" Harlan Coben

David odsiaduje wyrok w więzieniu za zabójstwo własnego syna. On twierdzi, że nie mógł tego zrobić, ale dowody wskazują na coś innego. Na to, że ojciec w pijackim amoku zamordował dziecko. David adaptuje się do więziennego życia i odgradza się od natrętnych myśli. Po pięciu latach odsiadki dostaje znak, że jego syn żyje. Na zdjęciu zrobionym przypadkowo na rodzinnym festynie, w tle widnieje bardzo podobny chłopak. Czy to jego Matthew?

Ta książka Harlana Cobena zatytułowana jest „Za wszelką cenę”, bo bohater za wszelką cenę musi dotrzeć do chłopca ze zdjęcia, aby upewnić się, czy jest to jego syn. Autor zaczyna spokojnie, od pewnych przemyśleń bohatera, aby wrzucić nas i jego w na rollercoaster brawurowej ucieczki z więzienia. Akcja pędzi jak rakieta, a czytelnik raczony jest ekstremalnymi scenami rodem z produkcji sensacyjnych. Efekt – w moim odczuciu – jest nieco komiczny, jednak nie można powieści odmówić dynamiki.

Chciałabym napisać też emocji, jednak fabułą tej książki wydaje się słabo rozbudowana i naciągana. Jakby Coben skupił się na aspekcie sensacyjnym, przez co – owszem dzieje się – ale jakoś tak „po łebkach”. Za szybko, za dziwnie, za efektownie. Weźmy chociażby wątek, kiedy David zostaje napadnięty przez współwięźnia, który swoją drogą jest naprawdę intrygującą postacią – świr jakich mało. Zastanawiamy się jakie miał motywy, czy ktoś zlecił mu tę napaść. Historia zaczyna obudowywać się naprawdę intrygująco. I nagle w ten mur wjeżdża auto porywając bohatera razem z więzienną bramą - dosłownie i w przenośni – a incydent w więzieniu zostaje zapomniany, bo trzeba przebierać się, zmieniać tablice rejestracyjne, bić się z policjantami, jeździć po USA w rożnych kierunkach (aby zmylić pościg, ofkors), a to wszystko po to, aby znaleźć Matthew.

Nie polecam, nie odradzam. „Za wszelka cenę” to powieść do przeczytania, ale nie znalazłam w niej niczego szczególnie ciekawego. Ot, szybka książka, która ma zapewnić rozrywkę. Przyznam, że mnie znudziła powierzchownością i efekciarstwem. Kto trochę zagląda do moich recenzji, wie że lubię emocje i elementy psychologiczne. U Cobena znalazłam tylko akcję.

2 komentarze:

  1. szkoda, że zawiodła :) Niech 2026 rok będzie obfity w tylko wspaniałe, niezapomniane lektury :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo lubię generalnie książki Cobena - przykro mi ,że ta pozycja Cię zawiodła. Korzystając z okazji życzę Ci szczęśliwego Nowego Roku 2026

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Asia Czytasia , Blogger