Silva rerum - Kristina Sabaliauskaitè

sylwa, silva rerum:

(...)2) w Polsce stosowana gł. do dawnych szlacheckich ksiąg domowych, w których obok wydarzeń codziennych wpisywano także anegdoty, sentencje, utwory lit., tworząc niekiedy swoiste antologie; przechowywane najczęściej w postaci rękopiśmiennej, zbiory te stały się z czasem źródłem informacji hist. i odkryć tekstologicznych.1

Dlaczego na początku recenzji raczę was definicją z encyklopedii? Taką sylwę spisuje głowa rodu Narwojszów, Jan Maciej. Najważniejsze wydarzenia z życia rodziny, codzienne radości smutki, kojarzące się z nimi cytaty, wiersze, przemyślenia. A to wszystko dla potomnych, aby pamiętali swoje dziedzictwo.




Fabuła

Wielkie Księstwo Litewskie, Milkonty, dwór rodziny Narwojszów, XVII w – tutaj rozpoczyna się saga tego rodu. Jan Maciej i Elżbieta wychowują dwoje bliźniąt. Z pozoru zwykłe wydarzenie odciska piętno na dzieciach i znacząco wpływa na kształtowanie się ich charakterów. Obserwujemy jak upływa czas. Rodzicie starzeją się, a, jeszcze niedawno malce, wkraczają w dorosłość. Wspominamy nie tak dawny najazd kozacki na Wilno, wspominamy tych co odeszli i patrzymy jak miasto próbuje się odbudować. Oczami bohaterów patrzymy na ówczesną Litwę.


Bardzo trudno było mi napisać powyższy akapit przedstawiający fabułę. Bo o czym jest ta książka? O jednej konkretnej rodzinie, ale jej dzieje są pretekstem do pokazania XVII - wiecznej Litwy, z jej historią, charakterem, obyczajami.

Narwojszowie to cztery osoby: Jan Maciej – ojciec, Elżbieta – matka, Urszula – córka i Kazimierz – syn. Każdy z nich jest wyraziście nakreślony, szczególnie charakter, wyznawane wartości, motywacje, do tego stopnia, że możemy powiedzieć, że znamy się z nimi jak łyse konie, że wiemy jak zachowają się w danej sytuacji. Prym wiedzie Urszula, która bardzo chce wstąpić do klasztoru i jej decyzja odciska piętno na członkach rodziny. Kazimierz wydaje się jej cieniem, a rodzice obserwatorami i wykonawcami woli. Kristina Sabaliauskaitè bardzo przejrzyście opowiada nam dzieje Narwojszów. Generalnie sama historia nie jest ani długa, ani zawiła, a poszczególne rozdziały skupiają się na konkretnych bohaterach czy wątkach. Autorka wyciąga z życia rodziny te najistotniejsze epizody i na nich buduje swoją opowieść.

Jaką Litwę opisuje Kristina Sabaliauskaitè?

Mieszają się w niej oświecone nurty z przesądami i zabobonami prostego ludu. Wykształceni ludzie prowadzący inteligentne dysputy, czytający płynnie po łacinie starożytnych klasyków noszą przy pasku lusterka w obawie przed bazyliszkiem. W głowach bohaterów toczą się konflikty pomiędzy rozsądkiem, a wiarą w Boga, ale też w fatum.

Ważne miejsce w powieści zajmuje najazd Kozaków na Wilno w 1655 roku. Ograbione instytucje szukają sposobów, aby wrócić do swojej świetności, a mieszkańcy starają pogodzić się z utratą i dewastacją majątków oraz bliskich.


Kristina Sabaliauskaitè oczarowała mnie swoim style pisania.

Jedna kwestia to jest wspomniana już prostota, a może lepszym słowem będzie przejrzystość. Silva rerum to powieść konkretna i na temat. Każda wprowadzona postać ma swoją rolę do odegrania, każde wypowiedziane słowo jest wypowiedziane po coś.

No właśnie, słowa. Te które wyszły spod pióra Kristiny Sabaliauskaitè można spijać niczym nektar. Na pierwszy rzut oka akapity wydają się długie i mało w książce dialogów, a potem zaczynamy czytać jak autorka opisuje świat, a szczególnie ludzi. Pięknie żongluje porównaniami. Każde kolejne pomaga nam prześwietlić bohaterów niczym rentgen. Jak np. napisać, że ktoś ma wredny charakter? Proszę: (…) była bowiem jak szafka flamandzkiego ebenisty – na zewnątrz ciepły mahoń inkrustowany delikatnie połyskującym srebrem i różową masą perłową, gładki niczym lustro, a w środku istny labirynt szuflad i szufladek, jakiś tajnych schowków. Pod wygładzoną, lśniącą powierzchnią, w zakamarkach duszy (…) pełzały karaluchy niewyobrażalnej złości, mrowiły się pluskwy pychy, rozrastała pleśń gniewu właściwego podlotkom (…)2.


Podsumowanie

Silva rerum zasługuje na miano arcydzieła, a z arcydziełami jest ten problem, że ludzie się ich boją, . Mam nadzieję, że udało mi się oswoić tę powieść. Jest to prosta historia napisana pięknym językiem. Zadowoli miłośników rodzinnych historii (cały projekt po znakiem Silva Rerum to tetralogia, a wydawnictwo jest w trakcie przygotowywania trzeciego tomu) oraz tych, którzy chcą się wybrać na słowną ucztę.

2Kristina Sabaliauskaité, Silva rerum, przeł. Izabela Korybut-Daszkiewicz, Wydawnictwo Literackie, Kraków2015, s.39.


18 komentarzy:

  1. Pozycja obowiązkowa dla mnie. Dziękuję za recenzję. Ja już Joasiu po zakupach. Pozdrawiam. Teraz dezynfekcja :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurczę, nie są to moje klimaty, ale skoro to arcydzieło, to może przeczytam z czystej ciekawości.

    OdpowiedzUsuń
  3. Niby nie w moim guście, ale czasami trzeba sięgać po książki z różnych półek. Zwłaszcza takie mianowane arcydziełem! Dobrze, że dałaś tą definicję, bo bym nie wiedziała, o co chodzi. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Do takich arcydzieł podchodzę sceptycznie, ale recenzja trochę mnie zachęca. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie mam problemu z arcydziełami, natomiast nie wszystkie mnie przekonują, że na to miano zasługują. Tej na razie nie planuję sprawdzać, ale może za jakiś czas dam jej szansę. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam tę książkę w planach czytelniczych na trochę dalszą przyszłość.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ojej... ja faktycznie się teraz jej boję. Ale polece mamie. Myślę, że dla mnie będzie w sam raz. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wielbiciele sag rodzinnych i powieści historycznych zapewne będą zadowoleni. Sama na razie nie planuję włączać tej pozycji do swojego czytelniczego repertuaru, ale może w późniejszym terminie się zdecyduję. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nigdy nie miałam okazji czytać książki tego typu. Nie wiem jednak, czy by mi się spodobała ;o

    OdpowiedzUsuń
  10. Wieki całe nie czytałam takiej książki, ale ostatnimi czasy jestem coraz bardziej głodna słownych uczt, delektowania się piękną polszczyzną, więc... Będę mieć na oku tę panią o nazwisku, które musiałam sobie przesylabizować ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo lubię takie rodzinne historie. Tej nie planowałam czytać, ale czuję się zachęcona.

    OdpowiedzUsuń
  12. Miałam ochotę na tę książkę... teraz mam jeszcze większą. Tylko kiedy? Trudno znaleźć czas. Super recenzja, jak zawsze 👍 a cytat daje do myślenia, świetnie reprezentuje styl.

    OdpowiedzUsuń
  13. Niestety, nie za bardzo lubię się z książkami, które dzieją się w XVII wieku. Jakoś mi to nie odpowiada. Ale skoro autorka przedstawiła to tak prosto i przejrzyście, to może nie ma, co się negatywnie do niej nastawiać? ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. I am following your blog please visit my blog and click advertisement on my blog

    OdpowiedzUsuń
  15. To może być naprawdę ciekawa pozycja!

    OdpowiedzUsuń
  16. Bardzo, bardzo, bardzo chcę przeczytać tę książkę!

    OdpowiedzUsuń
  17. Już uwielbiam. Nie bez powodu mój blog ma podttuł "forum silva rerum". Odkąd opowiedzieli mi powiedzieli na studiach o sylwiczności, to uwielbiam nurkować we wszelkie "lasy rzeczy". Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Asia Czytasia , Blogger