"Fabryka os" Iain Banks

Ten tekst zacznę od tego, jak wydawca skusił mnie do przeczytania „Fabryki Os”. Na okładce możemy przeczytać, że jest to: „Kontrowersyjna powieść zaliczona przez dziennik » The Independent « do 100 arcydzieł literatury XX wieku”*. Dalej dowiadujemy się, że jest zestawiana z takimi klasykami jak „Mechaniczna pomarańcza” czy „Władca much”. Jako że znam wspomniane książki – może nie są to moi ulubieńcy, ale w bardzo ciekawy sposób wykorzystują przemoc jako środek wyrazu – i pociąga mnie literatura kontrowersyjna decyzja zapadła szybko: czytam!



Bohaterem „Fabryki os” jest szesnastoletni Frank mieszkający z ojcem na odludziu. Matka ich porzuciła, a starszy brat Eric został zamknięty w szpitalu psychiatrycznym. Frank jest wolny, robi to co chce, ale nie możemy powiedzieć, że mamy do czynienia ze zdrowym umysłem. Chłopak uwielbia przemoc. Jego frustracje kierują się głównie w stronę zwierząt. W wolnym czasie obmyśla sposoby na zadawanie śmierci. Co spowodowało u niego taką fascynację?

Powieść jest studium chorych umysłów. Narrator i centralna postać to Frank, on jest tu najważniejszy, jednak wyczuwamy, że zarówno z ojcem jak i bratem chłopca coś jest nie tak. O ile kwestia Erica jest prosta, od początku wiemy, że został zamknięty w szpitalu psychiatrycznym, to przy pozostałych bohaterach dostrzegamy miej lub bardziej wyraźne objawy problemów psychicznych. Może to być subtelny strach jaki rozsiewa ojciec, pewna manie: „Tak jak w wypadku wszystkich moich ablucji, golenie przebiega wedle określonego, niezmiennego porządku: każdego ranka wykonuję jednakową liczbę pociągnięć o jednakowym zasięgu i w jednakowej kolejności.”**, czy niezwykłe zamiłowanie Franka do przemocy, zadawania tortur i spokój z jakim to robi.

Czy jest to głęboka analiza? Moim zdaniem, nie. Iain Banks poświęcił dużo uwagi opisom i to tym, które mają szokować – palnie os, wysadzanie króliczych nor itp. W międzyczasie opowiada o przeszłości rodziny Franka, jego zwyczajach i sposobie bycia itd. W teorii wszystko jest ok. Dostajemy pewne przesłanki i możemy spróbować postawić diagnozę. W praktyce jest ich za mało i nie pozwalają wkroczyć głęboko do umysłu bohatera. Zakończenie jest dość zaskakujące i daje część odpowiedzi, ale w dalszym ciągu nie wyczerpują tematu. Do tego pojawiają się nowe pytania: co Frank zrobi z wiedzą którą posiadł?; czy będzie w stanie pozostać sobą?.

Chciałabym wrócić jeszcze do przemocy w powieści. Czy sam fakt nafaszerowania książki brutalnością czyni ją kontrowersyjną? Ja powiedziałabym, że jest to bardzo ryzykowny zabieg. „Fabryka os” po raz pierwszy została wydana w 1984 roku. Trzeba mieć wyjątkowy talent, żeby stworzyć coś co przez prawie 40 lat pozostanie świeże. Mam takie wrażenie, że z upływem czasu ta książka utraciła swój kontrowersyjny charakter. Oczywiście bardzo dużo zależy od wrażliwości czytelnika, bo szczególnie dla tych, których porusza cierpienie zwierząt będzie to trudna lektura, ale , pozwolę sobie tu nieco uogólnić, coraz bardziej uodparniamy się na przemoc fikcyjną – w filmie czy książce. Można by przytoczyć wiele poczytnych kryminałów, gdzie znajdziemy brutalne opisy (chociażby hit 2020 „Piętno” Przemysława Piotrowskiego i opisy traktowania dzieci w sierocińcu), o autorach horrorów już nie wspomnę (na samą myśl o powieściach Grahama Mastertona bulgocze mi w żołądku) i nie robi się z nich wielkiego halo. Mnie raczej w literaturze rusza inne, przekorne spojrzenie na pewne popularne tematy (jak np. w powieściach Kurta Vonneguta). Tym sposobem pisarz może mnie zaskoczyć, wpłynąć na moje patrzenie na świat. Aby coś określić mianem arcydzieła musi mnie to zachwycić stylem, oryginalną myśląc lub sposobem wyrazu. „Fabrykę os” po prostu przeczytałam. Czasami pomyślałam sobie: „co za świr”, „po co on to robi”, „to chore”, i na tym koniec.

Podsumowując, powieść Iana Banksa to historia napisana z brutalną realnością. Wyróżniają ją naturalistyczne opisy i, jak okazuje się w zakończeniu, wyjątkowo trudny i dziwny temat. Nie można powiedzieć, że jest to lekka i przyjemna lektura, ale myślę, że przesadą jest określanie jej kontrowersyjną. Może dodam, że wiele zależy od tego, co kto rozumie przez to słowo, jednak powtórzę raz jeszcze – to pewnie była kiedyś szokująca powieść, ale nie udało jej się zachować tego charakteru.

* Iain Banks, „Fabryka os”, przeł. Robert Sudół, wyd. Zysk i s-ka, Poznań 2021, okładka.

** Tamże, s. 64.

11 komentarzy:

  1. Raczej Joanno nie sięgnę, ale recenzja, bardzo - bardzo wciągająca. Miłego weekendu, zaczytanego :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Sama nie wiem... Z jednej strony nie są to moje klimaty, a z drugiej intryguje mnie jednak ta książka.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dam się namówić na lekturę tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  4. Po opisie prezentuje się świetnie, a tym bardziej że czytałam od tego autora -
    'Wspomnij Phlebasa' nie wiem czy miałaś okazję?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze mówiąc, to pierwsza książka tego autora, którą czytałam. Jakoś mi umknął w morzu innych nazwisk.

      Usuń
  5. Ten tłumacz często zajmuje się trudną literaturą - właśnie skończyłam czytać przełożonego przez niego "Czarnego Lamparta, Czerwonego Wilka" Marlona Jamesa.

    OdpowiedzUsuń
  6. O proszę nie słyszałam o tej książce. Cóż może kiedyś po nią sięgnę, ale w pierwszej kolejności mam zamiar przeczytać wspomniane przez Ciebie dwie inne propozycje: Władcę Much i Mechaniczną Pomarańczę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Me encantó el post, gracias por compartirlo.
    Besos.

    OdpowiedzUsuń
  8. Raczej nie dla mnie ta książka. :(

    OdpowiedzUsuń
  9. Właśnie czytam. Na tę chwilę nie wiem jeszcze co o niej myśleć.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Asia Czytasia , Blogger