"Możesz na mnie liczyć" Miguel Tanco

Matematyka spędza sen z powiek nie jednemu uczniowi. Pędząc za realizacją podstawy programowej nauczyciele zapominają przekazać podopiecznym najważniejszego, że ona nie kończy się na słupkach w zeszycie, ale towarzyszy nam cały czas. Warto wyjść poza utarte schematy i pokazać ją w codziennym, praktycznym użyciu. Inspiracją może być książka autorstwa Miguela Tanco pt. „Możesz na mnie liczyć”.

Bohaterką i narratorką tej publikacji jest dziewczynka o bujnej czuprynie, która opowiada o swojej nietypowej pasji, matematyce. Mówi o tym, jak próbowała wielu aktywności, ale w żadna inna nie zafascynowała jej tak bardzo. Za co lubi ten znienawidzony przedmiot szkolny? Można się bawić z nim w chowanego. Matematyka ukrywa się wokoło, a nasza bohaterka uwielbia ją odnajdywać. Dziewczynka obserwuje figury geometryczne na placu zabaw, śledzi trajektorię lotu papierowego samolociku lub wykonuje skomplikowane działania na zbiorach nakładając obiad. Postrzega świat w oczywisty, ale i naukowy sposób i to jest, dla mnie niezwykle inspirujące.

Publikacja ta jest czymś pośrednim pomiędzy picturebookiem, a tradycyjną książką. Tekst jest ograniczony do minimum – zdanie może dwa, służące dopełnieniu rysunku. Tak właściwie to ilustracja mówi czytelnikowi więcej niż słowo pisane.

Na końcu możemy zajrzeć do zeszytu narratorki i zapoznać się z pojęciami matematycznymi, do których nawiązywała w swojej opowieści. Mamy tu w przystępny sposób wyjaśnione czym są np. fraktale, koncentryczne okręgi czy też przedstawione różne figury geometryczne. Wszystko zilustrowane przez główna bohaterkę.

Po zapoznaniu się z „Możesz na mnie liczyć” doszłam do wniosku, że to nie jest książka do czytania, tylko do działania. W pierwszej chwili miałam wrażenie, że trochę przeszarżowałam i moja niespełna czterolatka jest na nią za mała. Potem przypomniałam sobie, jak nauczyła się liczyć – pakując skarpetki na wyjazd – i uznałam, że biorę książkę pod pachę i ruszam w teren. Liście, kominy, znaki drogowe – możliwości pokazywania matematyki w praktyce jest bez liku, a literacka bohaterka może być przewodnikiem na tej wyprawie. Zapewne ze starszymi dzieciakami, które już co nieco o geometrii wiedzą będzie łatwiej pracować z tą publikacją, ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby już małym przedszkolakom ją sprezentować.

Ilustracje są w tonacji brązowo, czerwono, beżowej. Moim zdaniem, wygląda to bardzo ładnie, jednak skoro książka dedykowana jest dzieciom można by dodać jej koloru. Aczkolwiek muszę w tym miejscu zaznaczyć, ze oceniała ją mała miłośniczka różu, brokatu i błysku, więc nie jest to opinia obiektywna. Pomimo kolorystyki, która nie jest w jej guście, córka polubiła główną bohaterkę, bo na stronie tytułowej dziewczynka gra w klasy, a to jedna z ulubionych zabaw mojej pociechy.

Szukając pomysłów na zabawę dla dziecka rozglądamy się za salami zabaw czy bajeranckimi zabawkami. Zapominamy, że otocznie daje nam mnóstwo możliwości. Część z nich wskazuje ta książka. Zróbcie to co ja – wstańcie z fotela i idziecie szukać matematyki na swoim podwórku. Gwarantuję wam, że będzie to dobrze spędzony czas.

12 komentarzy:

  1. Świetna publikacja. Rozwijanie kompetencji matematycznych jest niewątpliwie ważne. Pozdrawiam Joasiu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Całkiem fajna książka. Te ciekawe sposoby przekazywania wiedzy matematycznej mnie zachęciły do przeczytania :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wydaje się przyjemna. Z chęcią poczytam

    OdpowiedzUsuń
  4. Brzmi bardzo ciekawie - szczególnie jak są w rodzinie dzieci w wieku szkolnym :)

    Pozdrawiam Zakładka do Przyszłości

    OdpowiedzUsuń
  5. Niebanalna publikacja. Dobrze, że takie pojawiają się na rynku. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam i niesamowicie cenię takie książki. Matma jest super.

    OdpowiedzUsuń
  7. Szkoda, że w szkole zapomina się o praktycznym zastosowaniu wiedzy. Z takich właśnie książek powinni korzystać nauczyciele :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Asia Czytasia , Blogger