"Bajki dla dorosłych. Powieść dla roślinożerców" Piotr Sakowski

Istnieje taki przesąd, że w pewne wyjątkowe dni zwierzęta mówią ludzkim głosem. A gdyby dać taką możliwość owocom i warzywom. Przykładowo, co może mieć do powiedzenia taki pomidor. Wisi sobie na krzaczku i obserwuje otoczenie. Czy chciałby podzielić się jakimiś spostrzeżeniami? Może na jakieś marzenia? Czy jest on delikatny jak miąższ spod skórki, a może – wbrew pozorom – to twardziel? Długo mogłabym wymyślać takie pytania. Piotr Sakowski natomiast spróbował spojrzeć na świat oczami roślin. Tak powstała książka „Bajki dla dorosłych. Powieść dla roślinożerców”.

W wiosce, do której autor nas zaprasza, nie ma ludzi. Wszyscy zniknęli. Pewnie część z was się zmartwi, czy będą tu jacyś bohaterowie. Rączki, nóżki, oczy, usta i inne potrzebne części ciała otrzymują owoce i warzywa. Jeżeli dobrze pamiętam lekcje języka polskiego taki zabieg nazywamy personifikacją. Ale pojęcia pojęciami, a was interesuje, jaki jest efekt. To co zrobił Piotr Sakowski to fantastyczny trening wyobraźni. Zamykamy oczy i zastanawiamy się, jakie te roślinki mogą być. Możemy odwołać się do powiedzonek np. kapusta i sałata to najbogatsze mieszkanki warzywniaka; do wyglądu np. jabłko, które w ogonku gromadzi mądrość; lub do zastosowań np. mętnookie konopie czy mój ulubieniec chmiel, którego „() testosteron oczekuje na fermentację, wręcz buzuje od tego oczekiwania.”* Przyznacie, że zabawa jest przednia.

Zrobiło nam się wesolutko, nie zapomnijmy jednak, że publikacja nazywa się „Bajki dla dorosłych” - swoja drogą tytuł średni, sugerujący jakieś perwersje między roślinkami. Generalnie książka ma sympatyczny charakter. Maleńkie owoce i warzywa, same w wielkim świcie, sprawiają pocieszne wrażenie. Przeżywają one jednak różne przygody i muszą rozwiązać szereg problemów. Pojawiają się miłe i mniej miłe typki, a czasami ktoś „rzuci mięsem”. Jednak przyznaję, że ogólne wrażenie jest raczej „delikatne”.

Poświęcę jeszcze moment stylowi, w jakim została napisana ta powieść. Piotr Sakowski dokłada wszelkich starań, żeby wprowadzić nas do bajki. Pojawiają się zwroty typu „wejdźmy”, „zobaczmy”, które sprawiają wrażenie, że w dosłowny sposób przemierzamy świat z powieści. Zdarza się, że porzucamy roślinki, żeby zerknąć tam, gdzie te nie mogą, bo chociażby kamienie są za wysokie dla małych nóżek ziemniaka czy jabłka. Jest to trochę nietypowy sposób pisania. Jednak tak sobie pomyślałam, że niektórzy w dzieciństwie chcieli wskoczyć do bajki. Teraz będą mieli okazję.

„Bajki dla dorosłych. Powieść dla roślinożerców” zaintrygowała mnie od pierwszego spojrzenia. Byłam ciekawa, jak autor będzie postrzegał owoce. Czytanie książki okazało się świetną zabawą. Kiedy na scenę wykraczała kolejna roślinka puszczałam wodzę fantazji i zastanawiałam się, jaka ona będzie.

* Piotr Sakowski, „Bajki dla dorosłych. Powieść dla roślinożerców. Cześć 1”, wyd. Novae Res, Gdynia 2022, s. 65.

Książka została otrzymana z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.

9 komentarzy:

  1. Książka kusi tytułem :) Liczyłam jednak na coś troszkę ciekawszego, ale może się skuszę.
    Carrrolina blog-klik

    OdpowiedzUsuń
  2. Czuję się mocno zainteresowana poznaniem tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Uśmiechnąłem się kilka razy czytając recenzję Joasiu :-) . Pozdrowienia :-) .

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam!
    Streszczenie i recenzja przykuły moją uwagę. Poszukam go w języku angielskim lub hiszpańskim na Amazon. Dzięki za udostępnienie!
    Twoje zdrowie

    OdpowiedzUsuń
  5. Brzmi ciekawie, ale jednak nie skuszę się tym razem...

    OdpowiedzUsuń
  6. Brzmi naprawdę ciekawie. Chętnie bym zajrzała do tej książki. :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Asia Czytasia , Blogger