"Ja to widzę", czyli ćwiczymy spostrzegawczość na spacerze

Podczas spaceru M. zaproponowała zabawę. Nazwała ją „Ja to widzę”. Polega ona na tym, ze jedna osoba upatruje sobie rzecz. Pozostałym uczestnikom zdradza wyłącznie jej kolor np. „Ja to widzę i to jest zielone”. Wygrywa ten, kto odgadnie, o jaką rzecz chodzi.

Nie wiem, skąd M. zna tę zabawę, ale podoba mi się jej inicjatywa, a samą grę bardzo polubiliśmy i jest ona naszym stałym elementem spacerów. Świetnie zajmuje czas, np. kiedy czekamy na autobus, ale też zachęca, aby przyjrzeć się otoczeniu. Wspaniałe ćwiczenie spostrzegawczości,  a przy tym jest mnóstwo śmiechu. Szczególnie, kiedy traficie na takiego cwaniaczka, jak moja córka. Kiedyś zgadywaliśmy kolor biały. Wskazałam na krzak obsypany kwiatami. M. z pełną powagą zapytała: „Ale konkretnie, który kwiat?”, a było ich tyle, że chyba wymieniałabym do jutra.

7 komentarzy:

  1. Super :) świetna zabawa na spacerze :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kojarzę tę zabawę. Super pomysł na trochę spacerowej rozrywki. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No i super! Ciekawa forma wspólnej zabawy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mi również podoba się ta inicjatywa :)
    Idealny sposób, by „zabić nudę”, nie tylko podczas czekania na autobus :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Haha mała spryciula :). A grę znam, często była rozrywką podczas jazdy samochodem :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pamiętam jak grałam w podobną grę z dziećmi na angielskim :) Nie było to na dworze, ale był rzutnik i nagranie, na którym grafiki przemieszczały się tak jakby podróżowało się przez różny krajobraz samochodem. Ćwiczenie było na rozpoznawanie kolorów / nazw rzeczy po angielsku :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetna zabaw. Jak piszesz świetnie zajmuje czas, gdy nie ma nic innego pod ręką.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Asia Czytasia , Blogger