"Humbug" Wojciech Kulawski

Dziś obieramy kierunek na hiszpańskie Baleary. Marzena i Jadwiga pojechały tam na urlop – drinki, zabawa, zero stresu. Niestety nie udało im się zrealizować tego planu. Płynąc wraz z przyjaciółmi jachtem na imprezę wyławiają dwójkę rozbitków. Ocalała para wydaje się, delikatnie mówiąc podejrzana, ale Polki starają się dobrze bawić i zanadto nie analizować tego spotkania. Do czasu, aż Marzenia budzi się z ogromnym kacem. W ręku trzyma pistolet, a na pokładzie jachtu znajduje ślady krwi. Do tego nie może znaleźć koleżanki, interesuje się nią grupa bandziorów, a w Internecie pojawia się film, jak kobieta zabija wcześniej uratowanego mężczyznę.

Kto regularnie do mnie zagląda wie, że zazwyczaj dobrze oceniam prozę Wojciecha Kulawskiego. I podobnie będzie z powieścią „Humbug”, natomiast nie było to oczywiste od samego początku. Pierwsze 70 stron czytałam dwa dni. Miałam ochotę zadzwonić do autora i zapytać się, czy „all inclusive” mu za mocno nie weszło. Dostałam jakąś toporną pisaninę kompletnie nie w jego stylu. I jeszcze ta dziwna maniera używania imion i nazwisk. Dzięki temu zapewne łatwiej uniknąć powtórzeń, ale brzmi to jakaś dziwnie i ciężko oswoić się z bohaterami. Raz Jadwiga, raz Zając. Potrzeba czasu, żeby zapamiętać, że to ta sama osoba.

Kiedy akcja ruszyła z kopyta wrócił ten sam Wojciech Kulawski, którego poznałam przy okazji genialnej powieści „Meksykańska hekatomba”. Fabuła nabiera dobrego tempa, a my co chwilę odkrywany coś, co zmienia naszą ocenę sytuacji w jakiej znalazły się bohaterki książki. Mamy tu wachlarz postaci, które są bezwzględne, szybko podejmują decyzję i nie cofną się przed niczym. Nie wiemy, kto z kim trzyma, kto gra, a kto jest szczery, dzięki czemu jesteśmy ciągle zaskakiwani. I tak, jak na początek książki męczyłam jak ciepłe piwo tak kolejne 200 stron (z hakiem) weszło jak dobrze zmrożona czysta.

Autor w opisie książki wspomina, że „Humbug” jest nie tylko kryminałem, ale pastiszem romansu mafijnego i faktycznie takich elementów możemy się tu dopatrzeć. Nie trzeba się ich bać, bo są świetnie wplecione w wątek kryminalny. W tym kontekście muszę wspomnieć o Jadwidze Zając, która jest moją ulubioną postacią z tej powieści. Jadwiga jest bardzo niekonsekwentna, ale przez to cudowna i nieprzewidywalna. Atmosfera wakacji udziela jej się do tego stopnia, że przekracza wszelkie bariery. Jest typem głupiutkiej cwaniary i za to się ją kocha. Potrafi zachowywać się jak tepiutkie niewiniątko, żeby za chwile przeistoczyć się w bezwzględną wojowniczkę.

Panie Wojtku, przyznam, że przez moment w Pana nie wierzyłam, ale wie Pan jak pisać kryminały, a a wartka akcja nie jest Panu obca. Co to za historia, co to za szaleni, spuszczeni ze smyczy, bezpruderyjni bohaterowie. Suma summarum przeczytałam z wielka przyjemnością.


[Egzemplarz recenzencki]

8 komentarzy:

  1. No nie wiem. Czytam recenzję, patrzę na okładkę i szczerze mówiąc nie mam ochoty na jej lekturę. Może sprobuję od innej i wtedy się przekonam do tej ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaczęłam czytać tę książkę, ale do mnie nie trafiła i niestety nie skończyłam lektury.

    OdpowiedzUsuń
  3. It seems like Marzena and Jadwiga's holiday plans took an unexpected turn during their trip to the Spanish Balearic Islands. Instead of relaxation and fun, they find themselves embroiled in a dangerous and mysterious situation after rescuing two survivors while sailing on a yacht. The sudden appearance of a gun, traces of blood, and the disappearance of a friend lead to a series of suspenseful events that keep the reader on edge.

    OdpowiedzUsuń
  4. Chętnie bym się z książką zapoznała. Intryguje mnie postać Zając ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Niestety nie jestem przekonana do tej książki, nie wiem czy przebrnęłabym przez początek :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Słyszałam o tej książce różne opinie. Przyznaję, że jakoś specjalnie mnie do niej nie ciągnie...

    OdpowiedzUsuń
  7. Podoba mi się bohaterka - Jadwiga Zając i określenie: "I tak, jak na początek książki męczyłam jak ciepłe piwo tak kolejne 200 stron (z hakiem) weszło jak dobrze zmrożona czysta."
    Joanno, Joasiu to do Ciebie niepodobne... ;)))))

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Asia Czytasia , Blogger