"Skaza" Robert Małecki
Dwa ciała znalezione w okolicy skutego lodem chełmżyńskiego jeziora. Bezdomny, który teoretycznie i mógłby być ofiarą mrozów, i nastolatek. Dwie osoby, które na pierwszy rzut oka nie mają ze sobą nic wspólnego. Czy dwie śmierci w tym samym miejscu to przypadek? Komisarz Bernard Gross Nie wierzy w przypadki. Zaczyna drążyć, pytać, szukać powiązań. Czy jego praca nie pójdzie na marne?
„Gross zastanawiał się, czy ustalenie właściciela łódki może mieć jakiekolwiek znaczenie dla sprawy, którą wciąż nieformalnie prowadził. Nieformalnie, bo nadal nie miał w garści żadnych argumentów dla prokurator Bilskiej, aby ta podpisała papiery o wszczęciu śledztwa.”1 A ja się zastanawiałam, dlaczego Gross tak się uparł na tę sprawę, a właściwie na odgrzebywanie starej sprawy, bo aby ją rozwiązać cofa się do wydarzeń sprzed 10 lat. Uczepia się pewnego tropu i niczym uparty kornik drąży i drąży. Czy coś wydrążył? Otoczenie początkowo mówi mu, że nieważne, że to bezdomny, a bezdomnym takie wypadki się zdarzają, że właściwie mógłby zamknąć tę sprawę. A potem niejako dają mu spokój. A niech Gross sobie dziobie. Jakby był niegroźnym wariatem.
Jak możecie się domyślać dodziobał się do czegoś i wszyscy zrobili wielkie oczy, że rozwiązał obie sprawy – obecną i tą sprzed dziesięciu lat. Dość skomplikowane sprawy. Przyznam, że trudno było mi samemu określić rolę wszystkich zaangażowanych. A Robert Małecki, autor „Skazy”, jeszcze subtelnie je komplikuje rozważając różne scenariusze i kierując naszą uwagę, ku mylnym tropom. Nabiera nawet samego Grossa.
„Skaza” to obszerny kryminał. Gross jest jaki jest. Budując jego przeszłość autor czyni go smętnym, niedostępnym, a to odbija się na atmosferze książki. Miałam wrażenie, że w niej ciągle unosi się jakaś mgiełka. Z tym bohaterem nić nie zrobimy. Nie ma sensu wlewać w niego dodatkowej energii, bo to zmieniłoby tę postać, a nie o to chodzi. Natomiast ja bym usunęła inny element. Autor uwielbia wymienić ulice, jakimi przemieszczają się postaci. Komu to potrzebne? Pytam się. Akcja książki ma miejsce w Chełmży, niedużym miasteczku około 20 kilometrów od Torunia. Znam to miejsce. Co prawda nie tak, żeby analizować tarasy bohaterów „Skazy” - zresztą wierzę, że Małecki nie pisał byle czego – ale na tyle, żeby znać klimat tego miasteczka, a jest on jedyny w swoim rodzaju. I ta Chełmża ze „Skazy” jest mi obca. Do czego zmierzam. Nie neguję pracy, jaką włożył autor w jej opisanie, ale poświęcił energię nie na to co ważne.
Ten kryminał zbiera dobre opinie, co oznacza, że polscy czytelnicy są cierpliwi, że lubią delektować się książką. W tej akurat oddajemy stery śledczemu i – podjadając popcorn – obserwujemy jego poczynania. Moja ocena „Skazy” będzie nieco zaniżona. Nie do końca rozumiem motywację Grossa. Pierwsze spostrzeżenia wcale nie prowadziły go w dobrym kierunku, ale on uparcie tam skręcał. Czy można to usprawiedliwić intuicją? Może i można, jednak ja wolałabym więcej. Po drugie nie satysfakcjonuje mnie opis miejsca akcji. Jak już wspominałam, to nie jest ta Chełmża, którą ja odwiedzam. I właściwie tyle. Wszyscy wiemy, że Małecki to pisarz z potencjałem, że warto czytać jego książki. Czuję, że aby uczciwe go ocenić powinnam wyjść poza cykl z Bernardem Grossem, bo jego „lokalność” odbiera mi przyjemność z czytania.
1 Robert Małecki, „Skaza”, wyd. Czwarta Strona, Poznań 20218, loc. 4005-4007 [ebook].
Witaj dojrzałym latem
OdpowiedzUsuńLubię książki tego autora. Tej jednak nie znam, ale tylko do czasu... Dziękuję za polecenie.
Niech spadające gwiazdy spełnią Twoje marzenia. Te małe i te duże
Kiedy znam dane miasto i opis pozwala mi wczuć się dobrze w klimat, to jest świetnie, gorzej jak właśnie nie do końca i opisy staja się nudnymi wstawkami.
OdpowiedzUsuńΤον συγγραφέα δεν τον ξέρω,παλιά σε νεαρή ηλικία διάβαζα ότι έβρισκα μπροστά μου
OdpowiedzUsuńΠολύ καλή καλή περιγραφή του βιβλίου!
Doskonale rozumiem, jak trudno jest odnaleźć się w książce, gdy zna się opisywane miejsce i czuje, że klimat został przedstawiony inaczej, niż się go pamięta. Jednak wydaje mi się, że w tym tkwi cały sekret różnego postrzegania tego samego miejsca przez inne osoby. Sama postać Grossa brzmi intrygująco, lubię bohaterów, którzy uparcie podążają własną ścieżką, nawet jeśli ich motywacje nie są do końca oczywiste, a to, że czasem się mylą dodaje im trochę wiarygodności. Odnoszę wrażenie, że są bardziej "ludzcy", nie perfekcyjni tylko zwyczajni :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa, jak ja odebrałabym tę książkę.
OdpowiedzUsuń