"Jedna wrona smutek wróży" Christopher Barzak
Kiedy żył nikt za bardzo nie zwracał na niego uwagi. Ot, niezbyt lubiany kolega. Samotnik. Aż pewnego dnia ta koleżanka uznawana za dziwaczkę podczas spaceru po torach kolejowych okrutnie krzyknęła. Tam leżało ciało Jamiego Marksa. Teraz wszyscy muszą skonfrontować się z jego śmiercią. Jednak powieść „Jedna wrona smutek wróży” Christophera Barzaka jest o innym chłopcu. O chłopcu, który ciągle żyje, jednak w tym życiu jakoś mu źle. Adam zaprzyjaźnia się z duchem zmarłego kolegi. Jamie staje się jego obsesją, ukojeniem, wyrocznią.
Adam to taki dzieciak puszczony samopas. Do tego jest to osobą z obrzeży kręgu towarzyskiego. Zmagający się z odosobnieniem, brakiem akceptacji, problemami w szkole i w domu. Zostawiony sam ze swoim czasem, obowiązkami i problemami. A te ostanie tak bardzo się nawarstwiały, że musiały znaleźć ujście, aby chłopak się nie wykończył .Śmierć kolegi okazała się zarówno kroplą, która przelała czarę, jak i katalizatorem.
Barzak ciekawie podszedł do tej historii. Z jednej strony mamy klasyczne dylematy nastolatków jak koleżeństwo, akceptacja, pierwsze fascynacje, inicjacja. Z drugiej przedstawił je w nieoczywistej formie sięgając po elementy metafizyczne i psychologiczne. „Jedna wrona smutek wróży” jest naszpikowana symboliką, aluzjami. Ponieważ Adam niejako oddala się od świata żywych, a swoje problemy rozwiązuje niemal w inny, wymiarze, Barzak uzyskuje wrażenie mrocznej melancholii. Pogłębia poczucie pustki swojego bohaterka.
Fabuła sprawia wrażenie poszatkowanej. Być może autorowi chodziło po prostu o to, aby skupić się na scenach. Jednak ja miałam trudność w określeniu celu niektórych z nich, jak i w śledzeniu ciągu przyczynowo-skutkowego. Być może wielu czytelnikom nie będzie to przeszkadzało. Zatopią się w emocjach jakimi epatuje ta powieść i będą eksplorować zakątki delikatnej nastoletniej psychiki.
„Jedna wrona smutek wróży” to książka lodowata, jak śmierć i właśnie ten chłód ma nami poruszyć. To w tym chłodzie jest zamrożona cała gama emocji. Trzeba wykuć sobie swoją drogę do ich odkrycia.
[Egzemplarz recenzencki]


Jeśli kiedyś będę miała okazję sięgnąć po tę książkę, na pewno to zrobię.
OdpowiedzUsuńWykorzystanie istot z zaświatów zapewne umożliwiło szersze pokazanie wątków, które chciał poruszyć autor książki.
OdpowiedzUsuńJa spróbuję przeczytać.
OdpowiedzUsuńKsiążka idealna na tą porę roku...
OdpowiedzUsuńGracias por la reseña.
OdpowiedzUsuń