"Medea z Wyspy Błogosławionych" Magda Knedler
Tytuł ostatniej części cyklu o Medei autorstwa Magdy Knedler daje nadzieję na szczęśliwe zakończenie, a brzmi on „Medea z Wyspy Błogosławionych”. Przyznam, że kiedy go poznałam ogarniał mnie spokój, a przecież dotychczasowe lody tej bohaterki były wyjątkowo burzliwe, naznaczone niesprawiedliwością. Trudno sobie wyobrazić, że ta dobra, wyrozumiała, acz mająca potężnych wrogów kobieta w końcu zazna spokoju.
W ostatnim tomie cyklu autorka krzyżuje lody Mady z Horstem i jej odebranymi synami, czyli rozwiązuje dwa najbardziej bolesne wątki z życia swojej bohaterki. Właściwe nie nadpisuje kolejnych raczej dodaje pomniejsze, a by pokazać powojenną rzeczywistość i problemy ówczesnych ludzi, ówczesnego Breslau. Niesamowite jest to, jak wszystkie tragedie, ale też okazana dobroć wzmocniły Madę. To już nie jest ta sama wystraszona dziewczyna, którą można manipulować, jaką poznaliśmy na Wyspie Wisielców, ale pewna siebie kobieta, mająca swoje cele i przestrzegająca własnego kanonu wartości. Ta przemiana brzmi spektakularnie. Magda Knedler sukcesywnie formuje tę postać kolejnymi doświadczeniami.
Autorka zwraca uwagę na problemy społeczne, które wynikają z kontekstu historycznego. Subtelnie wplata w fabułę zmartwienia ludzi z różnych warstw społecznych, a szczególne miejsce zajmują w książce stan psychiczny walczących w I wojnie światowej oraz rola, status kobiet. Pierwszy Knedler opisuje za sprawą Thomasa, pasierba Medei. W drugim bryluje sama Mada. Bohaterka ta ma wiele obliczy. Ewoluuje od nic nie znaczącej służki do krawcowej z wizją. Niektóre klientki nazywają ją breslawską Chanel. Na Madzie bezlitośnie odciska się epoka, jej zwyczaje i ograniczenia, ale bohaterka ta otrzymuje też możliwość, aby z nimi walczyć.
Cykl o Medei czytałam z wypiekami na twarzy. Wzruszałam się jej losem i przeklinałam wszystkich za sprawą, których doznała niesprawiedliwości. W „Medei z Wyspy Wisielców” autorka brawurowo wprowadziła nas do tej historii. W „Medei z Wyspy Ognia” wspaniale rozwija mit o greckiej Medei. A w „Medei z Wyspy Błogosławionych” porządkuje życie głównej bohaterki. Polecam szczególnie tym czytelnikom i czytelniczkom, którzy kochają książki o kobietach i ich sytuacji na tle wydarzeń historycznych.
[Egzemplarz recenzencki]
Przyznam , że w sumie teraz bardziej jestem zainteresowany taką tematyką, pozdrawiam .
OdpowiedzUsuńWydaje się, że to ciekawa powieść. Lubię książki o kobietach
OdpowiedzUsuńbardzo zaciekawiła mnie ta książka
OdpowiedzUsuńNa pewno jest ciekawa.
OdpowiedzUsuńCzuję że będzie mi się podobać. Na pewno przeczytam.
OdpowiedzUsuńNie czytałam nic tej autorki. Choć temat wydaję się ważny, to wątek historyczny zdecydowanie nie jest dla mnie. Może innym razem :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam tego tytułu. Brzmi ciekawie, może kiedyś wpadnie mi w ręce.
OdpowiedzUsuńGracias por la reseña. Te mando un beso.
OdpowiedzUsuńTyle książek, a tak mało czasu :(
OdpowiedzUsuńTa książka bardzo mnie ciekawi i na pewno po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie klimatyczne historie, dodaję na swoją listę.
OdpowiedzUsuńLubię książki z wątkiem mitologicznym, ta zapowiada się obiecująco.
OdpowiedzUsuńGracias por la reseña.-
OdpowiedzUsuń