"Mopsorożek i fruliczki" Matilda Rose
Pani Łapka prowadzi sklepik z magicznymi zwierzętami. To tam przybywają księżniczki i książęta, aby znaleźć swoje wymarzone zwierzątko i właśnie tam księżniczka Ala poznała Mopsorożka. U pani Łapki można tez kupić akcesoria i karmę dla swoich pupili i właśnie w tym celu bohaterowie przybywają do sklepu. Jednak właścicielka ma „urwanie głowy”. Musi przygotować grupę małych fruliczków na powrót do domu. Upilnowanie ich zajmuje mnóstwo czasu, a przecież trzeba jeszcze zająć się sklepem. Ala i Mopsorożek oferują swoją pomoc. Wszyscy są przerażeni, kiedy małą fruliczka znika. Muszą dołożyć wszelkich starań, aby ją odnaleźć.
„Mopsorożek i fruliczki” autorstwa Matildy Rose to całkiem sympatyczna powieść dla dzieci o trosce o swoje zwierzątko. W pierwszej części bohaterowie muszą zająć się sklepem i stworzeniami, które w nim mieszkają. Można zaobserwować, że te mają różne potrzeby i niezbędna jest wiedza, aby właściwie się nimi zająć. Część druga to poszukiwania fruliczki. Zaniepokojeni bohaterowie maksymalnie się mobilizują i zaglądają w każdy zakamarek Migotkowa pod Liśćmi Fasoli. Nie spoczną, dopóki nie znajdą maleństwa. W książce też jest nieco magii, bo zwierzątka, które sprzedaje pani Łapka nie są zwyczajne, czego możecie domyślić się chociażby po ich nazwach.
Jak oceniamy tę książkę? Mojej córce bardzo się podobała. Uległa urokowi słodkich zwierzaków. Dołóżmy do tego magię i księżniczki i mała dziewczynka jest kupiona. Ja opierałam się nieco bardziej, chociaż patrząc ma słodką mordkę Mopsorożka było ciężko. Wolę książki, gdzie problem zarysowuje się na początku, a w trakcie fabuły jest rozwiązywany. W „Mopsorożku...” mamy niejako dwie części, w których na bohaterów czekają inne wyzwania. Druga moja uwaga tyczy się tytułowego bohatera. Właściwe nie mogę nazwać go głównym, a także nie mogę powiedzie, że odegrał on jakąś szczególną rolę w poszukiwaniach flulisi. Czuję, że umieszczenia go na kładce było zabiegiem marketingowym. I to genialnym zabiegiem, bo taki pieskorożek szybciej przykuje uwagę niż kolejna księżniczka. Natomiast pochwalam to, że Mathildzie Rose udało się pokazać, że zwierzątko to praca i odpowiedzialność. I dokonała tego w wyjątkowo atrakcyjnych różowo, brokatowo, tęczowych odcieniach.
„Mamo zobacz, jaką on ma słodką mordkę”, „Mamo zobacz, jaki ten maluszek jest puchaty” - zachwycały się moje dzieci przeglądając „Mopsorożka...”. Łatwo ulec urokowi różnych zwierzątek, a wiele dzieci marzy o własnym pupilu. Nie mogą zapominać, że wymaga in pracy i uwagi, Jak przekonamy się w toku fabuły nawet księżniczka musi pobrudzić sobie rączki, jeżeli chce mieć zwierzątko, a ono odwdzięczy się przywiązaniem i miłością. A na poszukiwania tego idealnego towarzysza zapraszam was do magicznego świata wykreowanego przez Matildę Rose. Który magiczny zwierzak skradnie wasze serce?
[Egzemplarz recenzencki]
Świetna książeczka.
OdpowiedzUsuń