"Emi i tajny klub Superdziewczyn. Ciao, Italia!" Agnieszka Mielech

Czy lubicie podróżować? W książce, o której chcę wam opowiedzieć spotkałam grupę dzieciaków, które dosłownie to uwielbiają. Kochają poznawać nowe miejsca i ich historię. Mowa o – dość popularnym – cyklu dla dzieci autorstwa Agnieszki Mielech „Emi i tajny Klub Superdziewczyn”. Tym razem kierunek Włochy, także „Ciao, Italia!”.

Przyznam, że do tej pory „Emi...” nie zawitała do naszej biblioteczki, jednak cykl był mi znany i bez wahania skorzystałam z oferty zrecenzowania jednej z przygód tej grupki. Dzieciaki zaimponowały mi od pierwszych stron, kiedy to założycielka klubu opowiedziała o tym, jak on powstał. Płynie z tego nauka, że nie zawsze trzeba dopasowywać się do grupy. Wystarczy znaleźć podobnych sobie wariatów i można stworzyć swoją.

A klub ten naprawdę prężnie działa, bo jego członkowie mają pasje, a te pasje są skutecznie podsycane przez ich rodziców. Książka „Ciao, Italia!” rozpoczyna się od wyjścia do opery. Jakże niedzieciowa rozrywka, można sobie pomyśleć. Ale... Wybrany zostaje spektakl przeznaczony właśnie dla młodszego widza, w tym przypadku jest to młodzieżowa interpretacja „Romea i Julii”. Dzieciaki idą w grupie, w towarzystwie przyjaciół, a przygotowania (m.in. wybieranie stosownego stroju) bardzo je angażują.

Opera bardzo się im spodobała. Zaczynają dyskutować o Weronie i balkonie Julii, który gdzieś tam jest i można go zobaczyć. Tak zaczyna kiełkować pomysł wyjazdu do Włoch. Okazją będzie zaproszenie na biennale. Tzw. włoscy przyjaciele rodziny postarają się ugościć młodych turystów i ich opiekunów. To będzie bardzo intensywny, ale jakże satysfakcjonujący urlop.

Teoretycznie zwiedzenie, to nie jest ulubione zajęcie dzieci w trakcie wakacji, dlatego jestem zachwycona, jak Agnieszka Mielech pisze o tych wszystkich zabytkach. To jak bohaterowie są nimi zafiksowani udziela się, czytelnikowi. Chce się rzucić wszystko i jechać do Włoch. W książce nie brak też włoskich powiedzonek, mentalności Włochów oraz włoskiego jedzenia, zresztą o nim autorka pisze też w taki sposób, że chce się samemu robić makaron. To wszystko jest niesamowite. Energia i pasja skumulowane w tej książce zarażają.

Autorka wplata w fabułę też coś na kształt zadania, tajemnicy. Bohaterowie mają iść za tajemniczymi śladami. Ciekawy wątek, ale – w mojej ocenie – niedopracowany. Widzę luki we wnioskowaniu. Chociaż może jest to wystarczające, jak na standardy powieści dla dzieci.

Takie książki są świetne, bo obalają mit, że z dziećmi nie da się zwiedzać. Emi i jej przyjaciele udowadniają, że nowe miejsca są fascynujące, a za zabytkami kryją się interesujące historie, Ich przygody rozbudzą ciekawość świata. Zachęcają do zobaczenia, spróbowania, zrobienia czegoś nowego.

[Egzemplarz recenzencki]

6 komentarzy:

  1. Dziś pierwszy dzień lata. Niedługo rozpoczynają się wakacje, więc taka książeczka może być początkiem świetnych wakacyjnych planów wspólnie z dziećmi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie, że bohaterowie odwiedzają różne kraje, podróże kształcą także w książkach.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pouczająca książeczka :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Moja córka uwielbia tę serię, fajnie że wyszła kolejna część.

    OdpowiedzUsuń
  5. U nas w domu Emi to już klasyk, czekaliśmy na ten tom. Masz rację, że bohaterowie dojrzewają z czytelnikiem, to duży plus serii.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Asia Czytasia , Blogger