"Czarna krew" Barbara Augustyn

Jaką magiczna moc chcielibyście mieć? Pewnie właśnie wasza wyobraźnia oszalała i zobaczyliście siebie, jako wielkich czarodziei. A teraz wyobraźcie sobie, że wasza magia nie jest błogosławieństwem, a przekleństwem. Czymś, co spala was od środka, ale nie możecie się tego pozbyć. Trzeba nauczyć się z tym żyć i w liczyć, że uda się nie postradać zmysłów. Skąd u mnie takie pesymistyczne spojrzenie ma magię. Jest to wypadkową wkroczenia do świata z powieści „Czarna krew” Barbary Augustyn. Świata, w którym magia jest nieprzewidywalna, a na tych którzy są nią obdarzeni patrzy się z nieufnością.

Ta książka spodobała mi się już od pierwszej strony. Zacznijmy od tego, że ja w ogóle lubię mroczne i gęste powieści, a u Augustyn od początku widać, że bohaterowie nie będą hasać po kwiecistych łąkach, a wędrować przez surową okolicę, że to będzie przygoda z ciemnych nici utkana. I, co ciekawe, autorka kreuje nie tylko świat, ale też barterów. Bohaterów bardzo kompletnych, z całym bagażem doświadczeń, a także wewnętrznymi demonami, które odzywają się w trakcie przygody. Próżno tu szukać herosów. To są ludzie. Owszem, wyjątkowi, ale jednak ludzie, którzy mają swoje marzenia, a najważniejszym z nich to przeżyć.

W „Czarnej krwi” intryguje wszystko. Autorka – pomimo gęstej atmosfery – może poszczycić się wyjątkową lekkością pióra. Augustyn pisze plastycznie nie przesadzając z opisami. Nie brak tu akcji, ale nie takiej, jak z powieści sensacyjnej. Akcji budowanej spokojnie, metodycznie. Odpowiednio przygotowanej, aby czytelnik mógł odetchnąć miejscem wydarzeń, poczuć dylematy bohaterów, a także wziąć udział w przygodzie. Ta książka ma w sobie coś z klasycznego fantasy, ale pogłębione o jakiś psychologiczny pierwiastek. Bo to nie przygoda jest celem. Augustyn dba o szeroki kontekst, dzięki czemu tworzy naprawdę intrygujące fantasy.

[Egzemplarz recenzencki]

2 komentarze:

Copyright © Asia Czytasia , Blogger