"Gdy powrócą kanarki" Laura Barrow
Właściwie one nie chciały wracać do rodzinnych stron. Poniekąd zmusiła je do tego młodsza siostra i pakt z dzieciństwa. Mają nadzieję, że szybko wywiążą się z obietnicy i wrócą do swojego życia. Życia, które do końca ich nie satysfakcjonuje, ale nie jest tamtym. Odkopana kapsuła czasu jednak nie pozwala wygasić wspomnień. Szczególnie wspomnień o tamtym dniu, kiedy zaginęła jedna z nich, czwarta siostra. Jej bliźniczka ciągle ma nadzieję, że ona jeszcze wróci, albo chociaż dowie się, co się z nią stało. Czy w kapsule czasu znajdą klucz do rozwiązania tej zagadki?
Savannah, Sue Ellen i Rayanne są połączone więzami krwi, a przy tym każda z nich jest inna i wybrała inną drogę. Mamy wrażenie, że ich wspólny pobyt w rodzinnym domu zmienił go w tykającą bombę. Każde zdarzenie może być pretekstem do wyrzucenia wzajemnych żali. Jest też Bunia, babcia która wychowała dziewczyny. Kobieta specyficzna, mocno utwierdzona w swoich przekonaniach, a nawet lekko apodyktyczna, jeżeli apodyktycznym można być lekko. Chyba jeszcze nie straciła władzy nad dorosłymi już wnuczkami, chociaż te próbują jej umknąć.
Poprzedni fragment brzmi, jak zapowiedź tragedii, jednak powieść „Gdy powrócą kanarki” wcale nie jest aż tak dramatyczna, jak mogłoby się wydawać. Trzon dramatyzmu tkwi w okolicznościach zaginięcia jednej z sióstr, to była niewątpliwa tragedia dla tej rodziny i nie dziwię się, że trudno jej członkom o tym zapomnieć. Pomniejszy dramatyzm widzimy też w niektórych życiowych wyborach bohaterek, a raczej w tym jak desperacko chcą pokazać, że sobie dobrze radzą, że są szczęśliwe mimo wszystko.
Laura Barrow poprzez spotkanie daje im możliwość zrzucenia masek. Tak, tak. Oczywiście na początku każda z nich przyjmuje swoja pozę. Jednak przebywanie ze sobą jest zapalnikiem do szczerości. Czy będzie ona oczyszczająca, czy jeszcze podzieli siostry?
Czy rodzina to siła? Na pewno tak widzi to Bunia. Nie zapominajmy jednak, że siłę też się buduje, rozwija. Sflaczałe mięśnie z czasem stracą swoja moc. Jaką drogę wybiorą bohaterki powieści „Gdy powrócą kanarki”? Pójdą „na noże” czy skorzystają z bufora, jakim może być dotrzymanie paktu z dzieciństwa. Kim będą po tym sprostaniu?
[Egzemplarz recenzencki]


Widać, że ta książka jest warta uwagi. Czasem proste historie opowiadają o najgłębszych emocjach.
OdpowiedzUsuńTa książka czeka na swój czas u mnie w biblioteczce.
OdpowiedzUsuńMam na liście do przeczytania. Lubię zagłębiać się w takie historie.
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie.
OdpowiedzUsuńSpotkam się z różnymi opiniami o tej książce, jednym się podoba, inni nic w niej specjalnego nie znajdują. Pewnie musiałbym sama ocenić, ale to jeśli wpadnie w moje ręce :)
OdpowiedzUsuńBrzmi ekscytująco ;) Muszę przeczytać.
OdpowiedzUsuńMiłego dnia :)
Angelika
Jak będzie okazja, to będę ją miała na uwadze.
OdpowiedzUsuńΦαίνεται ενδιαφέρον βιβλίο
OdpowiedzUsuńκι έχεις κάνει πολύ καλή παρουσίασή
Χαιρετισμού στην όμορφη πολωνία!
Gracias por la reseña.
OdpowiedzUsuńKocham kanraki, mam jednego w domu zatem tytuł zobowiązuje ;-) poza tym zdecydowanie powieść wpisuje się moje klimaty- dopisuje do listy :-)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tej książce pozytywne opinie i mam ją w planach do przeczytania :)
OdpowiedzUsuńJuż sam tytuł mnie zaintrygował.
OdpowiedzUsuńLubie czytać takie historie
Pozdrawiam słoneczną końcówką lata
Lubię książki o siostrach :)
OdpowiedzUsuńPiękna, wzruszająca i wartościowa historia.
OdpowiedzUsuń